Żadnych mikrofalówek czy czajników pod groźbą konfiskaty. Wbrew nadziejom studentów Politechnika Lubelska nie zmieniła zasad korzystania z akademików. Na razie.
Jak pisaliśmy na początku roku, studenci oburzyli się takim traktowaniem. Tym bardziej, że inne lubelskie uczelnie są bardziej liberalne.
– Zakładamy, że mieszkają u nas poważni, dorośli ludzie. Akademik to dla studentów drugi dom. Zakazywanie używania telewizorów czy kuchenek mikrofalowych byłoby nieludzkie – mówiła Krystyna Sajewicz z Uniwersytetu Przyrodniczego. Podobnie jest w akademikach UMCS.
Politechnika od początku tłumaczy obostrzenia względami bezpieczeństwa. – Nie byłoby problemu, gdyby w pokoju był jeden telewizor – usłyszeliśmy na uczelni. – Ale zdarzają się po trzy w jednym pomieszczeniu. A do tego czajniki elektryczne, kuchenki mikrofalowe i inne urządzenia. Kuchnie są często w ogóle nieużywane, bo gotowanie i smażenie przeniosło się do pokoi. To niebezpieczne.
Studenci liczyli, że regulamin akademików zmieni nowy rektor politechniki. A ten właśnie wydał zarządzenie podtrzymujące zakaz. – Regulamin musiał być wprowadzony przed początkiem roku akademickiego, dlatego go podpisałem – tłumaczy rektor prof. Piotr Kacejko. – Teraz możemy zacząć spokojnie rozmawiać o szczegółach. Mam zaplanowane spotkanie ze studentami, potem z kierownikami domów studenckich. Posłucham argumentów.
– Jak słyszę o szpitalach, gdzie nie pozwala się pacjentom ładować telefonów komórkowych, jest to oczywiście do wyśmiania – dodaje rektor. – Na wszystko trzeba realnie spojrzeć. Jak student kupi mały czajnik, oczywiście może z niego korzystać. Nie będę go za to ścigał. Ale jak przyniesie duży czajnik i do tego kuchenkę mikrofalową, będę przeciwny. Pokój w domu studenckim nie jest miejscem do tego.