Adam M., jeden z trzech oskarżonych w sprawie głośnej prowokacji CBA w Lublinie, powinien mieć normalny proces. Sąd Okręgowy w Lublinie uznał, że decyzja o umorzeniu postępowania w jego sprawie była przedwczesna. 44-latek ma też zarzuty w innej sprawie – o oszustwo
To kolejna odsłona opisywanej przez nas sprawy, w której jednym z oskarżonych jest Piotr Kowalczyk (zgadza się na podawanie pełnego nazwiska), były przewodniczący Rady Miasta Lublin, obecnie deweloper i wydawca, prywatnie przyjaciel prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka (PO).
Akcja Chryzantema
Do tej jednej z głośniejszych afer na styku biznesu oraz władzy samorządowej i państwowej ostatnich lat doszło ponad dwa lata temu. 3 grudnia 2019 w biurowcu przy Al. Racławickich zaroiło się od agentów CBA. Piotr Kowalczyk, jego wspólnik Adam M. oraz pośrednik w obrocie nieruchomościami Maciej Sz. zostali wyprowadzeni w kajdankach. Kilka godzin później CBA zatrzymało też Mariusza P., kuzyna ówczesnego wojewody Przemysława Czarnka (PiS).
To efekt akcji CBA o kryptonimie „Chryzantema”. Zdaniem śledczych od słowackiego inwestora (w tej roli działający pod przykrywką agent CBA) za załatwienie zgody na budowę pierwszego w Lublinie drapacza chmur przy ul. Zana zatrzymani mieli zażądać miliona złotych łapówki (kwota ta miała zostać wpisana w umowę na prace projektowe). Powoływali się przy tym na wpływy w urzędzie miasta i urzędzie wojewódzkim. Doszło nawet do spotkania w gabinecie prezydenta Żuka, w którym oprócz Kowalczyka, Adama M. i Macieja Sz. uczestniczył też „inwestor”, czyli agent CBA, i dyrektorka wydziału zajmującego się wydawaniem pozwoleń na budowę (z początkiem 2022 przeszła na emeryturę, a wydawaniem tzw. WZ-ek i pozwoleń zajął się inny wydział Ratusza).
Kto był „mózgiem operacji”?
Akt oskarżenia wpłynął do Sądu Rejonowego Lublin-Zachód w marcu 2021. Jeden z oskarżonych – Maciej Sz. – dobrowolnie poddał się karze. Pozostali trzej mieli być sądzeni w normalnym trybie. Ale w zeszłym roku sędzia Sądu Rejonowego Lublin-Zachód Tomasz Posłuszny umorzył postępowanie w sprawie Adama M., uznając, że czyn, który mu zarzucał prokurator, nie nosił znamion przestępstwa.
Podczas wczorajszej rozprawy Sad Okręgowy w Lublinie rozpatrywał zażalenie prokuratora na tę decyzję. Prowadzący śledztwo Norbert Kudyk z Prokuratury Okręgowej w Zamościu podkreślał, że umorzenie postępowania było przedwczesne. – Są obszerne wyjaśnienia współoskarżonego Macieja Sz., który już został skazany za dopuszczenie się czynów wspólnie i w porozumieniu z oskarżonym Adamem M. Są obszerne zeznania świadka anonimowego, który wprost opisuje sposób zachowania Adama M. i jego rolę w przestępstwie. Miejsca, daty spotkań, zachowania M., który upewniał działającego pod przykryciem agenta CBA, iż to on jest mózgiem tej operacji, to on będzie wskazywał, kogo ma użyć i w jakim dniu, w jakim celu, kto do kogo ma pójść, aby decyzja na wybudowanie tego budynku wysokościowego została pozytywnie rozpatrzona – argumentował Kudyk. Zaznaczył, że są też obszerne, wielogodzinne nagrania z podsłuchów, które wskazują na sprawstwo oskarżonego.
Z kolei pełnomocnik Adama M. mecenas Piotr Kryczka podkreślał, że nie ma żadnych dowodów na to, że jego klient miałby dostać łapówkę. – Stanowisko oskarżyciela opiera się na nadinterpretacji materiału dowodowego – przekonywał. – Prokurator w sposób dowolny, nieuprawniony, łączy pewne fakty i okoliczności. Adam M. do samego końca, do zatrzymania, nie wiedział o żadnej korzyści majątkowej, którą miałby uzyskać w zamian za załatwienie pozwoleń na budowę.
Będzie proces
Sąd nie miał jednak wątpliwości, że 44-latek powinien być sądzony jak pozostali oskarżeni, a umorzenie postępowania wobec niego było przedwczesne. – Akt oskarżenia wskazuje na fakty i dowody, które przemawiają za istnieniem uzasadnionego podejrzenia popełnienia przez oskarżonego zarzuconego mu czynu – argumentował sędzia Włodzimierz Śpiewla. – Częścią z nich są materiały niejawne, których obszerna treść i złożoność nie pozwalają na dokonanie jednoznacznej ich oceny na tym etapie postępowania.
Dlatego zdaniem sądu należy przeprowadzić normalny proces, by w ten sposób ocenić wszystkie zgromadzone w sprawie dowody.
Kolejny zarzut
To nie jedyny kłopot Adama M. Na podstawie materiałów zebranych w głównej sprawie, w lutym tego roku prokurator postawił mu też zarzut oszustwa. Do zdarzenia miało dojść w październiku 2019 roku w jednym z banków w Lublinie. – Chodzi o doprowadzenie do niekorzystnego rozporządzania mieniem jednego z banków podczas ubiegania się o kredyt konsumpcyjny na kwotę około 30 tys. zł poprzez przedstawienie nieprawdziwych dokumentów o zatrudnieniu i wynagrodzeniu. Zarzut w tej sprawie usłyszała także Agnieszka T. (prywatnie partnerka Adama M. – red.) – mówi Artur Szykuła, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu.
Oboje nie przyznali się do zarzucanych czynów. Grozi im do 8 lat więzienia.