Maciej S. został skazany przez sąd. To jedna z osób oskarżona w jednej z najgłośniejszych spraw ostatnich lat w Lublinie. Wstępuje w niej też były przewodniczący Rady Miasta, Piotr Kowalczyk.
Maciej S. był pierwszą osobą, z którą skontaktował się agent CBA podający się za biznesmena zainteresowanego budową biurowca przy ul. Zana w Lublinie. Osoby, które miały w tym pomóc miały otrzymać milion złotych. Pieniądze miały być zapisane w umowie, a CBA i prokuratura uznają to za „płatną protekcję”.
Na początku grudnia 2019 roku CBA zatrzymało cztery osoby. To wspomniany Maciej S., Mariusz P. (wuj polityka PiS, Przemysław Czarnka, który zapewnia, że nie utrzymuje kontaktów z krewnym), Adam M. (architekt) i Piotr Kowalczyk (były przewodniczący Rady Miasta, bliski współpracownik prezydenta Lublina).
Zamojska Prokuratura Okręgowa zarzuca im tzw. płatną protekcję, za którą grozi od pół roku do ośmiu lat więzienia. Prokuratura twierdzi, że oskarżeni, powołując się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych, podjęli się pomocy w załatwieniu zgody na „budynek mieszkalno-usługowy” przy ul. Zana. Mieli za to dostać właśnie milion złotych.
Wyrok
Maciej S. jako jedyny spośród oskarżonych przyznał się do winy i dobrowolne poddanie się karze. Tuż przed weekendem majowym został skazany. Jak informuje Kurier Lubelski, mężczyzna usłyszał nieprawomocny wyrok roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Musi zapłacić 20 tys. zł grzywny i tysiąc złotych na rzecz Skarbu Państwa.
Proces pozostałych osób jeszcze się nie rozpoczął.
Kowalczyk
To głośna sprawa głównie przez pojawiające się w niej nazwisko Piotra Kowalczyka. Z akt sprawy wynika, że nie spotkał się ze wszystkimi innymi oskarżonymi. Do zatrzymania nie wiedział, że w sprawie występuje Mariusz P.
Z akt wynika także, że jesienią 2019 r. Kowalczyk brał udział w spotkaniu, w ratuszu, agenta CBA z prezydentem miasta i dyrektorką Wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta Lublin. Wówczas, jak wynika z aktu oskarżenia, były przewodniczący Rady Miasta miał obiecać „podjęcie działań marketingowych zmierzających do ograniczenia sprzeciwu lokalnej społeczności” wobec inwestycji.
Kowalczyk od samego początku twierdzi, że jest niewinny. W wydanym oświadczeniu cytowane słowa o „ograniczaniu sprzeciwu lokalnej społeczności” czy „darze przekonywania” padały w innym kontekście, niż przyjęła prokuratura. Odnosi się też do podanych przez śledczych cytatów, w których inni oskarżeni mówili m.in., że to on przez ostatnie lata „faktycznie rządził Lublinem”.
– To nie są słowa padające z moich ust, ani za moją wiedzą – komentuje, nazywając akcję CBA nieudolną i majacą na celu wykluczenie go z życia publicznego.
Mariusz P.
Dodajmy jeszcze, że Mariusz P. śledczych miał powoływać się na pokrewieństwo z ówczesnym wojewodą lubelskim Przemysławem Czarnkiem.
Dodatkowo usłyszał jeszcze jeden zarzut. Chodzi o powoływanie się na wpływy w Urzędzie Marszałkowskim. W 2017 roku miał podjąć się pomocy w załatwieniu zgody na zwiększenie wydobycia piasku firmie działającej na terenie Nadbużańskiego Parku Krajobrazowego. Za 20 tys. miał załatwić sprawę z ówczesnym członkiem zarządu województwa Arkadiuszem Bratkowskim (PSL). Mariusz P. umówił przedsiębiorcę na spotkanie w urzędzie, podczas którego ten zorientował się, że Bratkowski nic nie wie o sprawie. Prawdopodobnie od wtedy P. znalazł się pod obserwacją CBA.