![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł (w środku) przyjechał do Lublina](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2016/2016-03/8700f519d81ec16905bbf78f201fef4c.jpg)
W czwartek do Lublina przyjechał minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. Szef resortu wziął udział w spotkaniu działającej przy wojewodzie lubelskim Rady ds. Ochrony Zdrowia. Dotyczyło ono głównie sytuacji w Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Spotkanie było zamknięte dla dziennikarzy.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
– Nie przyjechałem tutaj z żadnymi decyzjami, ani niestety z walizką pieniędzy. Jako minister nie jestem właścicielem żadnego z lubelskich szpitali, ale w ramach swoich kompetencji interesuję się i martwię, jeżeli dzieje się coś złego. Od dłuższego czasu słyszę o problemach lubelskiej służby zdrowia, w tym Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej – mówi minister Radziwiłł. Jak dodaje, do Lublina przyjechał, żeby dowiedzieć się więcej i wziąć udział w dyskusji. – Ale nie będzie to żaden głos stanowiący. Będziemy się naradzać nad tym, jak rozwiązać problemy, które muszą być rozwiązane dla dobra mieszkańców Lubelszczyzny.
W spotkaniu wzięli udział m.in. dyrektorzy lubelskich szpitali (w tym COZL) oraz nowy szef NFZ Karol Tarkowski. Zaproszenie otrzymał również marszałek województwa Sławomir Sosnowski.
– Chciałbym po tym spotkaniu wiedzieć trochę więcej na temat przyszłości kontraktowania świadczeń i map potrzeb zdrowotnych, by podejmować dalsze decyzje, w tym te odnośnie dalszego funkcjonowanie COZL. W tym momencie funkcjonuje ono tak, jak funkcjonowało, ale musimy wprowadzać pewne zmiany organizacyjne – mówi marszałek Sosnowski.
– Pod względem wykonywania procedur nasza sytuacja jest stabilna. Blok operacyjny i wszystkie oddziały pracują, żaden pacjent nie został pozostawiony sam sobie – podkreśla dr Maciej Kondratowicz-Kucewicz, tymczasowy szef COZL.
Z powodu braku kontraktów z NFZ dla nowych oddziałów centrum regularnie się zadłuża. – Każdego miesiąca ponosimy straty rzędu od 1,5 do 3 mln zł. Bez finansowania tych oddziałów nie mamy możliwości przeżycia – dodaje Kondratowicz-Kucewicz.
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2016/2016-03/1b79d6693fecfc8e11aa0ffb1bfd6832_v1.jpg)