Celestyna Kisielewicz z Lublina wczoraj po raz pierwszy od kilkunastu lat weszła do swojego salonu.
Pani Celestyna ma teraz całe mieszkanie wyłącznie do swojej dyspozycji. - Nareszcie będę żyła normalnie - mówiła wczoraj wzruszona. Pomieszczenie - zniszczone przez dziką lokatorkę - trzeba będzie wyremontować, ale to dla naszej Czytelniczki nie ma większego znaczenia.
- Najważniejsze, że mam ciszę i spokój. Nie muszę zamykać pokoju na klucz, stawiać oddzielnego kosza na śmieci i pilnować własnej półki w łazience.
Ta niebywała historia zaczęła się 19 lat temu. - Któregoś dnia mój były mąż pojawił się w mieszkaniu z inną kobietą. Zajęli salon, mnie wypchnęli do małego pokoju - wspomina nasza Czytelniczka. Następne kilkanaście lat to koszmar. Gehennę pani Celestyny potwierdzają liczne wyroki sądowe dla jej męża: za znęcanie się nad nią, groźby karalne i pobicie. Karę więzienia w zawieszeniu za groźby pozbawienia życia dostała również dzika lokatorka.
Mąż pani Celestyny wyprowadził się - w eskorcie komornika - dopiero w październiku 2006 r. Jego druga żona została w mieszkaniu, mimo że prawomocny wyrok nakazujący jej opuszczenie lokalu, zapadł już kilka lat temu.
- Razem z przydzieloną jej opiekunką urządzały sobie imprezy suto zakrapiane alkoholem - wspomina kobieta. Dzięki interwencji Dziennika Wschodniego nieodpowiedzialna opiekunka została zwolniona.
Niechcianej lokatorki nie udało się jednak pozbyć. Komornik odmówił eksmisji. Oficjalny powód - brak lokalu zastępczego. Nieoficjalny - lokatorka jest inwalidką i nie chodzi. Pani Celestyna zaczęła szukać dla niej lokum na własną rękę. Wskazała Schronisko dla Kobiet im. Św. Brata Alberta w Bychawie. Niestety, miejsce nie nadawało się dla osoby na wózku.
- Byłam bliska załamania. Nie chciałam tak dłużej żyć - mówi. Ale nie poddała się. Nie dawała spokoju urzędnikom - kilka razy w miesiącu odwiedzała lubelski Ratusz. Dziennik Wschodni monitorował sprawę. Determinacja naszej Czytelniczki dała efekty. Miasto znalazło w końcu lokal zastępczy dla dzikiej lokatorki. - To dwuizbowe pomieszczenie, jest toaleta i ciepła woda - wyjaśnia Mirosława Jaworska, dyrektor Referatu ds. Zasobów Mieszkaniowych Urzędu Miasta w Lublinie. - Niepełnosprawna kobieta zameldowała się, odebrała klucze - dodaje.