Koniec procesu nastoletnich morderców z Rakowisk. Sąd odwoławczy uznał, że Zuzanna M. i Kamil N. nie zasługują na dożywocie, ani na skrócenie odsiadki. Utrzymał wyrok skazujący oboje na kary 25 lat więzienia.
– Dożywocie jest karą zupełnie wyjątkową. Priorytetem powinno być działanie wychowawcze – uzasadniał wtorkowe rozstrzygnięcie sędzia Andrzej Kaczmarek.
Przypomniał, że niedługo przed popełnieniem zbrodni Zuzanna M. i Kamil N. skończyli 18 lat. Chłopak miał urodziny zaledwie kilka dni wcześniej. Oboje są zdemoralizowani, ale jest szansa na ich resocjalizację.
– I tak część społeczeństwa nie zmieni swojego przekonania o konieczności wymierzenia kar dożywocia – dodał sędzia Kaczmarek. – Prawo jest jednak prawem. Sąd nie może uginać się przed oczekiwaniami społecznymi.
Wyrok
W grudniu ubiegłego roku lubelski sąd okręgowy skazał Zuzannę M. i Kamila N. na kary po 25 lat więzienia. Orzekł jednocześnie, że oboje mogą się starać o wcześniejsze zwolnienie dopiero po 20 latach. Apelacje od tego złożyli zarówno obrońcy, jak i prokurator. Śledczy walczyli o skazanie zabójców na dożywocie. Adwokaci nie kwestionowali winy Zuzanny i Kamila. Domagali się jednak złagodzenia kar do 12 – 15 lat więzienia.
Podczas rozprawy w Sądzie Apelacyjnym w Lublinie, obrońca Kamila N. przekonywała, że to dziewczyna namówiła jej klienta do zbrodni. Zdaniem mec. Małgorzaty Lustyk – Portuś, w dniu zabójstwa chłopak mógł być pod wpływem narkotyków, przez co poddał się woli Zuzanny. Poza tym, to ona miała zaplanować zbrodnię, zorganizować narzędzia, transport i pieniądze. Na korzyść Kamila N. miał również przemawiać fakt, że zrzekł się spadku po rodzicach (nie było to wiążące, bo o wydziedziczenie chłopaka skutecznie wystąpiła do sądu prokuratura – red.). Poza tym, jest u progu dorosłości i według mec. Lustyk – Portuś nie jest zdegenerowany.
Obrońca Zuzanny M. zaprzeczał, by jego klientka sama planowała zbrodnię. Wnioskował o złagodzenie wyroku. Chciał również, by dziewczyna mogła starać się o wcześniejsze zwolnienie już po odsiedzeniu połowy kary.
Samotna Zuzanna
– Zuzanna M. nie miała ojca. Całe życie była samotna – tłumaczył mec. Tomasz Nowak. – Była zaangażowana uczuciowo i bała się utraty bliskiej osoby.
Właśnie dlatego dziewczyna miała wraz z Kamilem zamordować jego rodziców. Sprzeciwiali się oni związkowi nastolatków. Odkąd ich syn zaprzyjaźnił się z Zuzanną, przestał chodzić do szkoły, zaczął ćpać i palić.
Zdaniem prokuratury zarówno dziewczyna, jak i Kamil N. są całkowicie zdegenerowani i „nie są godni, by żyć w normalnym społeczeństwie”. Dla śledczych jednak sprawa jest zamknięta. Wtorkowy wyrok jest prawomocny. Wnioski o kasację mogą złożyć tylko obrońcy oskarżonych. Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.
Jak na szpilkach
Zuzanny i Kamila nie było we wtorek na sali rozpraw. Oboje postanowili czekać na wyrok w celach i jak wynika z nieoficjalnych informacji „siedzieli, jak na szpilkach”.
– Oczywiście zapewniamy pomoc psychologa – mówi ppłk Andrzej Fereniec, rzecznik prasowy Aresztu Śledczego w Lublinie. – Kamil N. przebywa w wieloosobowej celi. Jest zamknięty w sobie, małomówny. Przyznał jedynie, że czuje się dobrze. Zuzanna M. dobrze odnalazła się w więziennej rzeczywistości. Zajmuje się biblioteką.
Oboje są sprawcami jednej z najbardziej wstrząsających zbrodni ostatnich lat. Prokurator, który oskarżał ich w pierwszym procesie ocenił, że Kamil i Zuzanna zachowali się gorzej niż zwierzęta. W grudniu 2014r. zakradli się nocą do domu chłopaka. Weszli do sypialni jego rodziców. Odliczyli do trzech i zaczęli dźgać Agnieszkę i Jerzego N. nożami. Zadali im po kilkadziesiąt ciosów. Później próbowali nawet odciąć rękę mężczyzny, by zatrzeć ślady. Mord trwał godzinę.
Po wszystkim, dzięki pomocy znajomych Zuzanna i Kamil pojechali do Krakowa. Nastolatka, aspirująca do miana poetki miała tam zaplanowany wieczór literacki.