Grzegorz Kurczuk, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, przywrócił do pracy Lecha Kochanowkiego, prokuratora IPN, który został wcześniej zawieszony przez Witolda Kuleszę, dyrektora Głównej Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu.
Pułkownik Lech Kochanowski do końca lat 90. był szefem Wojskowej Prokuratury Garnizonowej w Lublinie. Potem przeszedł do warszawskiego oddziału Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu, która zajmuje się m.in. ściganiem zbrodni komunistycznych. W maju lubelski IPN wystąpił o odebranie mu immunitetu, uważając, że w stanie wojennym bezprawnie pozbawił wolności organizatorów strajku w WSK Świdnik. Kochanowski wydał decyzję o aresztowaniu jednego ze związkowców pięć dni, a drugiego trzy dni po zatrzymaniu, kiedy przepisy pozwalały to zrobić najdalej w ciągu 48 godzin. Według IPN nadużycie uprawnień polegało też na tym, że związkowców oskarżono i skazano za organizowanie strajku od 13 do 15 grudnia 1981 roku na podstawie dekretu o stanie wojennym, który został opublikowany 18 grudnia i dopiero wówczas zaczął obowiązywać. Po procesie związkowcy dostali po trzy lata więzienia.
Po wniosku IPN Witold Kulesza, dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu wydał decyzje o zawieszeniu L. Kochanowskiego w wykonywaniu obowiązków. Ten odwołał się do prokuratora generalnego. Grzegorz Kurczuk uchylił zawieszenie L. Kochanowskiego. – Ma on teraz prawo przystąpić do pracy – mówi Zbigniew Mielecki, rzecznik dyscyplinarny IPN.
L. Kochanowski przebywa na zwolnieniu. Z tego powodu nie odbyła się rozprawa przed sądem dyscyplinarnym dotycząca odebrania mu immunitetu. Przez dwa dni usiłowaliśmy się dowiedzieć w Ministerstwie Sprawiedliwości co było powodem uchylenia zawieszenia prokuratora. Bezskutecznie.
IPN w związku ze sprawą aresztowania i osądzenia związkowców domaga się też odebrania immunitetu czterem sędziom i prokuratorowi. Rozpatrują to sędziowskie sądy dyscyplinarne. Do tej pory zapadło jedno orzeczenie dotyczące sędziego Sądu Najwyższego, w którym Sąd Najwyższy odmówił uchylenia immunitetu. Stwierdził, że odpowiedzialność za aresztowanie związkowców po przekroczeniu dopuszczalnego okresu zatrzymania ponoszą tylko osoby, które do tego doprowadziły.