Świdnik staje przed szansą rozszerzenia produkcji części lotniczych – poinformował wczoraj w Lublinie Yves Robins, wiceprezes Dassault Aviatiuon, francuskiego koncernu lotniczego.
Dassault oferuje też przeniesienie do Świdnika produkcji
elementów hamulców, podwozi i kół do samolotów Airbus. Obiecuje zakup w Świdniku narzędzi do produkcji silników oraz pomoc
w sprzedaży w Europie Zachodniej i Ameryce Północnej przyczep samochodowych, wytwarzanych w Świdniku. Zapewnia,
że znajdzie dla fabryki nowych klientów w przemyśle samochodowym, spożywczym i energetycznym.
Obecnie w PZL produkowane są już części kabin i usterzenia
do francuskich samolotów.
– Gdyby polski rząd podjął decyzję o zakupie samolotów Mirage 2000 dla polskiej armii, w ciągu 10 lat obroty między firmami wzrosłyby do 300 mln euro – mówił Robins. – Oprócz samolotu bojowego, korzystnej kredytu i ceny, oferujemy także rozszerzenie kooperacji z PZL Świdnik.
– To duże pieniądze. Dla nas oznacza to podwojenie
tegorocznej produkcji – przeliczał szybko Jan Mazur, rzecznik PZL Świdnik.
Przetarg na samolot bojowy la polskiego wojska ma być rozstrzygnięty jeszcze w tym miesiącu. Amerykanie oferują nam samolot F-16, Szwedzi – Grippena, Francuzi – Mirage 2000-5. Zgodnie z obowiązującym prawem, przy zakupie oferenci zobowiązani są do złożenia zamówień w polskim przemyśle na sumę równą wartości kontraktu.
A co będzie, jeśli zostanie wybrany inny samolot? – Wtedy uznamy, że nie mamy wobec siebie żadnych zobowiązań, a dotychczasowa współpraca będzie kontynuowana wyłącznie na zasadach handlowych – dodał przedstawiciel francuskiego koncernu.