- Myślę, że kary zapisane w Ustawie o ochronie zwierząt są wystarczające. Problem w tym, czy i jak są stosowane - mówi lubelska posłanka Joanna Mucha
Joanna Mucha: – Kieruję sejmowym zespołem, który zajmuje się tym problemem. Zespół jest duży, bo liczy ok. 50 posłów i ścierają się w nim opinie różnych środowisk. Ale w kilku sprawach doszliśmy już do porozumienia i tuż po wakacjach mają szansę być głosowane trzy nowelizacje. Pierwsza dotyczy tego, kto może prowadzić schronisko dla zwierząt. Chcemy, by były to samorządy, a nie prywatne osoby czerpiące z tego korzyści, bo to może sprzyjać nadużyciom. Druga sprawa dotyczy tzw. dobrostanu zwierzęcego. Chcemy uczulić inspekcję weterynaryjną na stan zdrowia zwierząt, a nie tylko ich prawidłowe oznakowanie. A trzecia dotyczy zakazu handlu wyrobami ze zwierząt, czyli kocimi skórami i psim tłuszczem.
• A co z karami dla oprawców?
– Myślę, że kary zapisane w Ustawie o ochronie zwierząt są wystarczające. Problem w tym, czy i jak są stosowane. A uważam, że stosowane są w sposób niewystarczający i nieadekwatny do czynów. Ale tego nie uregulujemy ustawą.
• Co można więc zrobić?
– Postanowiliśmy wystosować apel do ministra sprawiedliwości i ministra spraw wewnętrznych, by uczulili podległe im służby, czyli policję, prokuraturę i sądy na problem łamania Ustawy o ochronie zwierząt. Zbyt często bowiem sprawy są lekceważone i umarzane ze względu na znikomą szkodliwość społeczną czynu. A kara musi być nieuchronna. Dopiero wtedy odniesie skutek.