Brak konkretnych dowodów i naciągane zarzuty - to pierwsze komentarze po zwolnieniu z aresztu Piotra Kowalczyka i Adama M. - lubelskiego projektanta. Ale według znanego prawnika wypuszczenie podejrzanych na wolność wcale nie oznacza, że są niewinni
Piotr Kowalczyk i Adam M. byli tymczasowo aresztowani, ale w środę sąd odwoławczy uznał, że mogą czekać na zakończenie śledztwa na wolności. Wyszli po wpłaceniu odpowiednio 30 tys. i 75 tys. zł poręczenia majątkowego. Sąd zastosował również dozór policji.
CBA nie komentuje
Oficjalnie nikt nic nie wie, bo śledczy, poza oficjalnym komunikatem, nie przedstawili konkretnych dowodów na domniemaną korupcję. – Nie komentujemy i nie oceniamy działań sądu. Robimy swoje – kwituje Temistokles Brodowski, rzecznik CBA.
Szef Prokuratury Okręgowej w Zamościu, która prowadzi śledztwo, również nie odnosi się do sprawy. Odsyła do rzecznika, który okazuje się nieuchwytny. Śledczy muszą pogodzić się z postanowieniem sądu. Piotr Kowalczyk i Adam M. mogliby wrócić do aresztu jedynie, gdyby w sprawie pojawiły się nowe dowody. Wówczas prokurator mógłby ponownie złożyć wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanych.
Kowalczyk, były przewodniczący lubelskiej rady miasta, działa obecnie w branży nieruchomości. Współpracował m. in. z Adamem M., Mirosławem P. i Maciejem S., którzy zajmują się projektowaniem i formalnym przygotowywaniem inwestycji. Zatrzymano ich w wyniku prowokacji CBA. Agent Biura udawał słowackiego biznesmena, który chce zbudować wieżowiec przy ul. Zana w Lublinie (w miejscu obecnego sklepu). Według CBA, Kowalczyk i jego współpracownicy mieli powoływać się na wpływy m.in. w Ratuszu, by załatwić zgodę na postawienie wieżowca.
– Zapłatą miał być milion złotych łapówki. Kwota ta została ujęta w podpisywanej umowie – informował po zatrzymaniu podejrzanych Temistokles Brodowski.
Kowalczyka i jego współpracowników zatrzymano zaraz po podpisaniu umowy. Inwestycja miała być realizowana na działce objętej miejscowym planem zagospodarowania. Pozwala on na stawianie budynków o wysokości powyżej 12 metrów.
– W tej sytuacji zarzuty wydają się kompletnie bezsensowne. Skoro jest plan, który pozwala nawet na sto kondygnacji, to co można załatwiać? Po co się powoływać na jakieś znajomości. Kompletnie tego nie rozumiem – mówi nam jeden z lubelskich deweloperów, który współpracował z Adamem M. – Rozumiałbym, gdyby działka była przeznaczona pod zieleń, a ktoś obiecywał, że zmieni jej przeznaczenie w planie zagospodarowania. W tym przypadku plan jest tak dobry dla deweloperów, że lepszego nie można sobie wyobrazić.
Dęte zarzuty?
Zarówno CBA, jak i prokuratura do tej pory nie przedstawiły opinii publicznej treści zarzutów stawianych podejrzanym.
– Te zarzuty są kompletnie dęte. Oni nic nie mają – ocenia właściciel jednej z dużych firm deweloperskich z Lublina, współpracujący z Adamem M. – Moim zdaniem szukają kogoś, kto jest w konflikcie z zatrzymanymi i wyleje swoją żółć. Nie wiem, w kogo jest to wymierzone, ale pewnie jest jakieś zlecenie. Jeśli spojrzymy na fakty, to jakaś transakcja przy ul. Zana, na obcym gruncie, na którym stoi sklep, to jest jakaś absurdalna sprawa. Tego sklepu i parkingu pod nim nie opłaca się wyburzać. To olbrzymie koszty. Moim zdaniem CBA niczego nie ma. Najwyżej same poszlaki i teraz dopiero szukają czegoś konkretnego.
Przedsiębiorca zwraca również uwagę, że 1 mln zł, który miał być zapisany w umowie, nie jest wygórowaną ceną za przygotowanie budowy wieżowca.
– Jeśli inwestycja jest duża, to pełna dokumentacja kosztuje od miliona do trzech milionów złotych. Dla wieżowca, który ma 15-20 tys. mkw. powierzchni, koszt pełnej dokumentacji to kilka milionów złotych – wylicza deweloper.
Nie ma konieczności izolowania podejrzanego
Uchylenie tymczasowego aresztu nie oznacza jednak, że podejrzany jest niewinny.
– Nie ma to żadnego związku z późniejszym, ewentualnym aktem oskarżenia czy wyrokiem – przypomina jeden ze znanych lubelskich prawników. – Jeśli prokurator uznaje, że jest wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa i do właściwego przeprowadzenia śledztwa konieczna jest izolacja podejrzanego, to wnioskuje o areszt.
Do zastosowania jakiegokolwiek środka zapobiegawczego konieczne jest wysokie prawdopodobieństwo popełnienia czynu.
– W przypadku pana Kowalczyka zarówno sąd pierwszej instancji, jak i sąd odwoławczy uznały, że takie prawdopodobieństwo istnieje. Natomiast sąd drugiej instancji doszedł do przekonania, że nie ma konieczności izolowania podejrzanego. Wystarczy wpłacenie poręczenia majątkowego – dodaje nasz rozmówca. – Areszt ma jedynie pozwolić na spokojne zebranie dowodów w sytuacji, gdy podejrzany mógłby np. uciec lub wpływać na przebieg postępowania – wyjaśnia.
Dzisiaj sąd rozpozna zażalenia na tymczasowe aresztowanie pozostałych przedsiębiorców – Macieja S. i Mariusza P.
• Polityczne ścieżki Piotra Kowalczyka – czytaj w Magazynie, papierowym dodatku do Dziennika Wschodniego
• Kim są bohaterowie prowokacji CBA – czytaj w Magazynie, papierowym dodatku do Dziennika Wschodniego