Zamojski sąd uchylił dzisiaj areszt wobec Piotra Kowalczyka zatrzymanego 3 grudnia przez CBA. Były przewodniczący lubelskiej rady miasta musiał wpłacić 30 tys. zł poręczenia majątkowego. Ma też zakaz opuszczania kraju i policyjny dozór.
Podczas akcji CBA zatrzymano Piotra Kowalczyka oraz jego trzech współpracowników: Mariusza P., Adama M. oraz Macieja S. To lubelscy przedsiębiorcy działający na rynku nieruchomości. Wszyscy czterej zostali tymczasowo aresztowani na 3 miesiące. Ich obrońcy złożyli zażalenia.
Zażalenia dotyczące Piotra Kowalczyka i Adama M. Sąd Okręgowy w Zamościu rozpoznał w środę. Uznał, że obaj mężczyżni mogą czekać na zakończenie śledztwa na wolności. Piotr Kowalczyk wyszedł już z aresztu. Sąd zobowiązał go do wpłacenia 30 tys. zł poręczenia majątkowego. Pozostanie pod dozorem policji i ma zakaz opuszczania kraju.
– Prokuratura nie zgromadziła ani jednego dowodu, ani jednej poszlaki, która wskazywałaby na to, że Piotr Kowalczyk popełnił przestępstwo z art. 230 Kodeksu Karnego – komentuje mecenas Roman Giertych, obrońca Kowalczyka. – Widziałem wiele spraw, ale takiej grandy w biały dzień to jeszcze nie widziałem, żeby materiał dowodowy, który został udostępniony obronie nie zawierał ani jednego dowodu.
Jego współpracownik – Adam M. może wyjść z aresztu po wpłaceniu 75 tys. poręczenia majątkowego.
Sprawą Kowalczyka i jego współpracowników zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Zamościu. Śledczy nie udzielają jednak żadnych informacji na temat postępowania. Do tej pory nie ujawnili też treści zarzutów stawianych czterem podejrzanym.
Zatrzymanie Piotra Kowalczyka i jego współpracowników to efekt prowokacji zorganizowanej przez CBA. Agent biura podszył się pod słowackiego inwestora, zainteresowanego budową wieżowca przy ul. Zana w Lublinie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że rozmowy dotyczyły działki, na której obecnie działa duży sklep z dywanami. Piotr Kowalczyk i pozostali przedsiębiorcy mieli pomóc w załatwieniu niezbędnych zgód.
– Osoby te powoływały się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych, m.in. w Urzędzie Miasta Lublin – wyjaśnia Temistokles Brodowski, rzecznik CBA. – Mężczyźni porozumieli się w sprawie załatwienia pozwolenia na budowę i innych dokumentów, niezbędnych do budowy wieżowca. Zapłatą miał być milion złotych łapówki. Kwota ta została ujęta w podpisywanej umowie.
Panowie zostali zatrzymani podczas podpisywania umowy ze „Słowackim biznesmenem”. Dzień później Piotr Kowalczyk za pośrednictwem swojego pełnomocnika przesłał mediom oświadczenie.
– Zaistniała sytuacja jest absurdalną próbą oczernienia i dyskredytowania mojej osoby oraz rodziny – czytamy w nim.
Za Kowalczyka poręczył prezydent Lublina Krzysztof Żuk i kilkadziesiąt innych osób: radnych, parlamentarzystów, europosłów. Żuk przypomniał, że działka, której dotyczyła prowokacja, jest objęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, który pozwala na postawienie wieżowca.
Przedsiębiorcy zatrzymani wraz z Kowalczykiem prowadzą biura nieruchomości i architektoniczne. Wśród nich jest Mariusz P. To krewny Przemysława Czarnka - byłego wojewody, a obecnie posła PiS. Z dokumentów dostępnych KRS wynika, że obu łączy działalność biznesowa. Przemysław Czarnek zapewnia jednak, że dane na ten temat są nieaktualne i nie utrzymuje on kontaktów ze swoim krewnym.