W jedynym, pełnoprofilowym ośrodku diagnostyki i leczenia alergii zapisy są aż na październik.
al. Kraśnickiej. W innych publicznych placówkach na przyjęcie też trzeba czekać.
- Zaczynają pylić leszczyna i olcha - mówi dr Ewa Trębas-Pietraś, ordynator oddziału alergologii szpitala przy al. Kraśnickiej. - Alergicy kichają, mają pieczenie i łzawienie oczu, duszności. U niektórych objawy wystąpiły już w pierwszych dniach stycznia, kiedy zrobiło się ciepło. Niestety, zapisy na wizyty są u nas dopiero na październik. W tym roku fundusz zdrowia zaostrzył przepisy. Lekarze w trakcie specjalizacji nie mogą przyjmować. Jedynie ze specjalizacją. W ubiegłym roku przyjmowało ośmiu alergologów, w tym trzech.
Jak w obliczu takich kolejek radzą sobie pacjenci? - Na alergię cierpię od wielu lat. Kiedy leki mi się kończą, idę do lekarza rodzinnego - mówi Barbara Idziak, która wczoraj dowiadywała się o najbliższe zapisy do alergologa.
Dr Trębas-Pietraś dodaje, że w razie pogorszenia się stanu zdrowia pacjent może przyjść na szpitalny oddział, gdzie udzielą mu szybkiej pomocy. Spróbować można też w innych przychodniach, ale tam - jak dodaje dr Trębas-Pietraś - nie mają pełnej diagnostyki.