UMCS czeka wielka reforma finansów. Ma doprowadzić do zlikwidowania wielomilionowego deficytu uczelni.
- Wiem, że proces takiej reformy nie jest przedsięwzięciem na miesiąc albo dwa. Ale odkładanie go byłoby w istocie zgodą na grzęźnięcie uniwersytetu w strukturalny deficyt - podkreśla prof. Kamiński. - O ile odrzucamy inne bardzo drastyczne rozwiązania, związane na przykład z grupową restrukturyzacją zatrudnienia.
Receptą ma być przeniesienie zarządzania dużą częścią uczelnianych pieniędzy na poziom wydziałów i mniejszych jednostek administracyjnych. - W wyniku tego poszczególne wspólnoty uzyskują realny wpływ na samodzielne planowanie, ale również ponosić będą koszta błędów, podejmowania zadań przekraczających realne możliwości, złej organizacji i wybujałych oczekiwań - tłumaczy rektor, powołując się na idee samorządności.
- Uniwersytet, od swojego zarania, był w istocie autonomiczną i samorządną społecznością - wyjaśnia. - Samorządność daje wszystkim członkom wspólnoty prawo do aktywnego uczestniczenia w jej życiu i współdecydowania o nim z pożytkiem dla siebie.
- Podejmowane w najbliższym czasie decyzje będą miały dalekosiężne skutki - dodaje rektor Kamiński. - Najbliższe lata będą rozstrzygające, czy nasz uniwersytet będzie ośrodkiem akademickim, w którym najbardziej zdolna, twórcza i aktywna młodzież zechce zdobywać wykształcenie.
W nowym roku akademickim na 10 wydziałach UMCS będzie studiowało ponad 30 tys. studentów. Uniwersytet jest największą uczelnią w tej części Polski. (MB)