Za 18 mln zł, które budżet państwa dał Lubelszczyźnie, uruchomiono szpitalne oddziały ratunkowe, centra powiadamiania ratunkowego, kupiono ambulanse. Ale system jako zintegrowana całość nie działa. Podobnie zresztą, jak w całej Polsce.
Za blisko 18 mln zł, które w ostatnich latach dostała Lubelszczyzna, otwarto 15 oddziałów ratunkowych (jeszcze jeden przybędzie do końca br.). Uruchomiono dwa CPR: w Lublinie i Chełmie (do końca br. przybędą jeszcze cztery). Przygotowano 87 zespołów ratownictwa medycznego.
Niestety, system jako całość nie działa. Już dwukrotnie rząd przekładał jego wejście w życie z powodu braku pieniędzy. Kolejny termin zaplanowano na 2005 r. Ponieważ brakuje jasnych wytycznych, wojewoda czasowo wstrzymał organizację kolejnych CPR. W LUW zapewniają, że pieniądze wydane do tej pory nie marnują się. Specjalistyczne ambulanse jeżdżą w pogotowiu, oddziały ratunkowe pracują jako izby przyjęć,
a CPR jako stanowiska kierowania w straży pożarnej.
Ewa Stępień