Rozpoczął się proces Bartosza W., oskarżonego o napad na bank. 37-latek okradł placówkę przy ul. Głębokiej w Lublinie. Policjanci zatrzymali go tydzień później.
Bartosz W. zasiadł wczoraj na ławie oskarżonych Sądu Okręgowego w Lublinie. Z ustaleń prokuratury wynika, że to on w marcu tego roku napadł na bank w centrum Lublina. Wcześniej założył kurtkę z kapturem i zasłonił twarz.
W banku było czworo pracowników. Napastnik podbiegł do jednej z kobiet i grożąc bronią zażądał pieniędzy. Pomylił jednak okienka – wybrana przez niego pracownica nie miała dostępu do gotówki. 37-latek wskoczył wtedy na biurko i zaatakował drugą pracownicę. Groził jej bronią i szarpał za marynarkę. Kobieta otworzyła kasetkę z pieniędzmi.
Jak dowodzą śledczy – Bartosz W. zabrał blisko 20 tys. zł i uciekł. Podczas napadu nikt nie ucierpiał.
37-latek ukrywał się później w jednym z lubelskich hoteli. Potem pojechał do Warszawy. Tam został zatrzymany w wynajętym apartamencie. Kryminalni znaleźli też ukrytą w łazience broń.
Za napad grozi do 12 lat więzienia, ale Bartosz W. musi się liczyć z surowszym wyrokiem. Był już bowiem karany m.in. za nielegalne posiadanie broni oraz naruszenie nietykalności cielesnej. 37-latek nie przyznaje się do winy.