16-letnia dziewczyna wraz ze swoją 18-letnią koleżanką postawiły wczoraj na nogi całą lubelską policję. Wymyśliły, ze zostały porwane i ktoś więzi je w piwnicy.
- Twierdziła, że 16-latka miała pojechać autobusem PKS do Ośrodka Socjoterapii w Ostrowie Lubelskiem, ale tam nie dotarła – mówi Anna Smarzak z lubelskiej policji.
Gdy kobieta była na komisariacie, na jej telefon nadeszły kolejne SMS-y od córki.
- Z ich treści wynikało, że dziewczyna w raz z jej 18-letnią koleżanką zostały porwane przez kilku mężczyzn, siłą wepchnięte do samochodu i wywiezione w nieznane miejsce w okolicy Stalowej Woli, tam miały być przetrzymywane w piwnicy – dodaje Smarzak. -
Jak pisała zaginiona 16-latka, porwanie to najprawdopodobniej zemsta za ich nieuregulowane długi.
Policja zaczęła sprawdzać adresy znajomych dziewczyn. Wysłała patrol do ich kolegi w Tarnobrzegu. Jego adres podała matka dziewczyny. Nikt nie otworzył tam drzwi.
Po dwóch godzinach dziewczyny zgłosiły się na komendę w Tarnobrzegu. Przyznały się, że zmyśliły porwanie. Przez cały czas były w mieszkaniu kolegi w Tarnobrzegu. Słyszały pukanie policjantów, ale zabroniły mu otwierać drzwi.
16-latka trafiła do Izby Dziecka. Jej 18-letnia koleżanka odpowie za bezpodstawne zaangażowanie służb policyjnych. To ona wysyłała SMS-y z telefonu koleżanki.