- Dzwonią Niemcy, Anglia, Włochy. Odbieramy telefony zza Bałtyku. Mamy zapchaną skrzynkę. Wszyscy chcą naszą gwiazdę. Pierwszy raz spotykam się z takim zainteresowaniem – przyznaje Elżbieta Tarasińska, szefowa lubelskiego Animalsa. W lubelskiej placówce na adopcję czeka karłowata kocica Słoneczko. Może przebierać w ofertach.
Gdy spadł pierwszy tej zimy śnieg i zrobiło się zimno Tarasińska odebrała telefon od mieszkańca Majdanu Ostrowskiego. Ktoś pod lasem porzucił tekturowe pudełko z dwoma kociętami.
- Znaleźliśmy dwa głodne, zziębnięta i tulące się do siebie kocie siostry - opowiada Tarasińska. - Obie były okropnie zarobaczone. Z tego powodu miały wyjątkowo wielkie brzuchy. Były też zakażone panleukopenią. Niestety, udało się nam uratować tylko jedną.
Ta druga, mająca nieprawdopodobne umaszczenie, jeszcze na dodatek miała koci katar – wspomina Tarasińska.
Uratowane kociątko, ważące niespełna kilogram, w rzeczywistości okazało się dorosłym, 9-miesięcznym kotem. Ma mutację genów, która sprawia, że jest karłowata. Filigranowe maleństwo z ogromnymi oczami już nie urośnie.
Zamiast przytulać się do siostry tuli się teraz do Piratki. To blisko 18-letnia chora na cukrzycę kotka będąca rezydentką Animalsa. Jej pani zginęła trzy lata temu w pożarze domu w Kawęczynie. Kobieta ratowała z pożaru koty, którymi się zajmowała. Za trzecim razem nie wyszła z budynku. Miłość do zwierząt przypłaciła życiem. Gdy Słoneczko wraca do klatki szuka Piratki i od razu się w nią wtula.
- To cudowny kot. Uwielbia siedzieć na rękach. Jest kocią przylepą. Jak patrzy, to jakby człowiekowi duszę oglądała tymi wielkimi oczkami. Nie można się nie zakochać w tym nieprzeciętnym kocie – słyszymy w Animalsie.
Pokochali ją też internauci. W ciągu kilku godzin od opublikowania jej zdjęć polubiło ją blisko 700 osób, 1500 udostępniło jej podobiznę, a post skomentowało ponad 200 razy. Żaden z szukających domu kotów z lubelskiego Animalsa nie zdobył nigdy takiej popularności.
- Nasz gwiazda może więc wybierać w domach, jak w ulęgałkach – śmieje się Elżbieta Tarasińska. - Chcemy jej znaleźć dom na terenie Lublina lub w okolicach. Na dalekie wojaże jej nie puścimy.