– Myślę, że trzeba zawierzyć Bogu, ale też i ostrożniej planować inwestycje i oszczędzać na tym, na czym się da – mówi nam jeden z proboszczów po ogłoszeniu decyzji, że w tym roku wizyt duszpasterskich nie będzie.
– W związku z aktualną sytuacją epidemiczną, mając na względzie bezpieczeństwo zarówno wiernych, jak i duszpasterzy, po konsultacji przeprowadzanej podczas Konferencji Księży Dziekanów, informujemy, iż w tym roku nie będzie w Archidiecezji Lubelskiej wizyty duszpasterskiej zwanej kolędą” – ogłosił w komunikacie ks. Krzysztof Kwiatkowski, kanclerz Kurii Metropolitalnej w Lublinie. – Nie wykluczamy jednak posługi pobłogosławienia nowych domów na specjalne zaproszenie rodziny i oczywiście odwiedzania chorych.
Kuria zachęca „duszpasterzy do modlitwy w intencji wiernych i umożliwienie im przystępowania do Sakramentu Pokuty w okresie przedświątecznym”. – Do wiernych apelujemy, aby chętnie – w miarę łagodzenia norm sanitarnych – gromadzili się na Eucharystii. Zachęcamy też do uczestnictwa w Mszach Świętych w dni powszednie. Grupy wiernych z parafii mogłyby wtedy otrzymać błogosławieństwo kapłańskie związane tradycyjnie z kolędą.
– W dobie pandemii koronawirusa to jest bardzo dobra decyzja, oczywiście z punktu widzenia bezpieczeństwa – komentuje pani Magdalena z Parafii Św. Ojca Pio w Lublinie (Rudnik). – W aspekcie duchowym będzie to pewien uszczerbek. Ja i moja rodzina zawsze oczekiwaliśmy wizyty księdza w naszym domu. Była wspólna modlitwa, rozmowa, okazja do poznania i zaprzyjaźnienia się ze sobą. Tak by nikt nie pozostawał anonimowy. To służyło budowaniu wspólnoty, a o to przecież chodzi w Kościele katolickim.
Jak, w takiej sytuacji parafie poradzą sobie finansowo, bo przecież podczas „kolędy” wierni przekazywali ofiary pieniężne?
Proboszczowie, z którymi rozmawialiśmy są dobrej myśli.
– Jeśli wierni czują się odpowiedzialni za wspólnotę, jaką tworzymy, to nie sądzę, żeby teraz zapomnieli o swojej parafii – przypuszcza ks. Mirosław Matuszny, proboszcz Parafii pw. bł. Karoliny Kózkówny w podlubelskim Snopkowie. – Choć trzeba też brać pod uwagę kryzys gospodarczy w kraju. I to, że niektórzy parafianie stracili pracę, inni są na tzw. przestoju. Trudno oczekiwać od takich osób, aby byli również hojni jak dotychczas. Myślę, że trzeba zawierzyć Bogu, ale też i ostrożniej planować inwestycje i oszczędzać na tym, na czym się da.
– Mamy wspaniałych parafian i sądzę, że tak jak do tej pory pomagali tak i teraz to zrobią – mówi ks. Piotr Kawałko, proboszcz Parafii pw. św. Mikołaja na lubelskim Czwartku, bo „współodpowiedzialność za dobro wspólne, jakim jest parafia, jest bardzo duża”. – O sprawy finansowe jestem spokojny. Myślę, że sobie poradzimy – przewiduje ks. Piotr Kawałko.
I dodaje: Najbardziej smuci mnie to, że nie będzie spotkań z parafinami, którzy czekali na naszą wizytę.