Do kradzieży doszło, kiedy wszyscy byli w domu.
- Zawsze zamykam drzwi na klucz - mówi Monika P. - W sobotę wieczorem przyszła na chwilę sąsiadka. Rozmawiałyśmy. Nie zamykałam drzwi. W pewnej chwili posłyszałam, że ktoś je otwiera. Sądziłyśmy, że to sąsiad.
Kilka minut później pani Monika zauważyła, że płaszcza w przedpokoju zniknął portfel z pieniędzmi i dokumentami. Wybiegła na klatkę. Ale po złodzieju nie było śladu.
W ubiegłym tygodniu do podobnej kradzieży doszło na ul. Przy Stawie.
Drzwi nie były zamknięte na klucz. Złodziej wykorzystał nieuwagę domowników. Skradł leżącą w przedpokoju torebkę z dokumentami.
Na Czechowie takie kradzieże zdarzają się nawet raz na tydzień. Podobnie na LSM, chociaż jeszcze kilka temu tego rodzaju zdarzenia były na porządku dziennym.
- Złodziejowi wystarczy moment, żeby po cichu wejść do otwartego mieszkania - mówi nadkomisarz Janusz Wójtowicz, rzecznik
lubelskiej policji. - Nie ułatwiajmy im zadania. Zamykajmy drzwi na klucz.
Policjanci radzą też, żeby nie wpuszczać obcych osób na klatkę schodową. - Złodzieje, dzwoniąc domofonem mogą podawać się np. za pracowników administracji - mówią policjanci. - Jeżeli mamy jakiekolwiek wątpliwości nie otwierajmy drzwi. I zadzwońmy na 997.