Lubelski sanepid ostrzega przed szkodliwymi przyprawami do potraw z grilla wyprodukowanymi w Anglii. Teraz przetrząsa sklepy, bo ma informację, że mógł je sprowadzić lubelski importer.
- Wiadomo, że ten produkt był wysłany do Niemiec, Czech i Polski - mówi Jerzy Kowalczyk, rzecznik prasowy Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. - Otrzymaliśmy również dane prywatnego importera z Lublina, który mógł sprowadzić przyprawy na Lubelszczyznę.
Importer zaprzeczył, że wprowadził do obrotu zakazany przez Komisję Europejską produkt. Mimo to pracownicy WSSE od kilku dni przeczesują sklepy, hurtownie i punkty gastronomiczne w poszukiwaniu przypraw. Na razie bez efektu. W tych lubelskich sklepach, gdzie sprawdzaliśmy, również ich nie ma. Na półkach znajdują się tylko dodatki smakowe znanych i sprawdzonych firm. Większość sprzedawczyń w ogóle nie miała kontaktu z przyprawami, o których informują inspektorzy sanitarni. Choć są wyjątki. - U nas kiedyś były - mówi sprzedawczyni z jednego z lubelskich sklepów. Jednak dawno znikły z półek. Nikt o nie nie pyta, jest dużo szersza oferta, dużo lepszych firm.
- Zwracamy się z apelem o niespożywanie szkodliwych przypraw - mówi dr Małgorzata Witusik z WSSE. - Nie jesteśmy w stanie w krótkim czasie dotrzeć do wszystkich sklepów i lokali gastronomicznych, żeby wycofać je z obrotu.
Zawarty w nich barwnik, suden, służy m.in. do barwienia oleju opałowego. W Polsce i krajach Unii Europejskiej nie może być stosowany do produktów żywnościowych. Jest szkodliwy.
Wczoraj przez kilka godzin usiłowaliśmy dowiedzieć się, w jaki sposób sudan szkodzi człowiekowi. Okazało się, że nie jest to takie proste. Lubelski sanepid nie wiedział. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi także w Głównej Inspekcji Sanitarnej. Skierowano nas do Instytutu Żywności i Żywienia. Stamtąd do Państwowego Zakładu Higieny.
- Na podstawie międzynarodowych badań wykazano, że nadmiar tego barwnika działa rakotwórczo - wyjaśniła Joanna Gajda z zakładu substancji obcych PZH w Warszawie. - Od kilkudziesięciu lat sudenu nie wolno stosować w produktach spożywczych. Nie wiadomo jednak, jaka dawka jest szkodliwa.