Zmarła jedna z 15-latek, która została porażona piorunem w piątek. Razem ze swoją koleżanką wracała podczas burzy do domu.
Jej stan był krytyczny po tym jak razem drugą 15-latką wracały do domu podczas burzy wzdłuż torów. Poraził je piorun.
Po pewnym czasie jedna z nich ocknęła się i zadzwoniła do kolegi z prośbą o pomoc. Chłopak z kolei zadzwonił na pogotowie. Potem udał się na miejsce, gdzie do czasu przyjazdu karetki instruowany przez dyspozytora starał się udzielić pomocy koleżankom. Jedna z dziewczyn była reanimowana przez lekarza. Obie trafiły do szpitala.