Choć od złożenia pierwszych wniosków o udostępnienie materiałów, które zgromadziła Służba Bezpieczeństwa, upłynął już ponad rok, w lubelskim Instytucie Pamięci Narodowej ze swoimi teczkami zapoznało się zaledwie kilkanaście osób. Na szerszą skalę akta będą dostępne najwcześniej jesienią.
Od lutego ub. roku do lubelskiego IPN o wgląd w swoje teczki zwróciło się ponad 500 osób. Do tej pory materiały pokazano tylko kilkunastu najstarszym osobom. Jesienią ub. roku udostępniono akta jawne, a od marca również te opatrzone klauzulą tajności. W IPN tłumaczą, że więcej osób nie mogło zobaczyć swoich teczek, bo do archiwum nie ściągnięto jeszcze większości akt.
– Staramy się je zgromadzić jak najszybciej – zapewnia Marcin Nowak z lubelskiego IPN. – W komplecie będziemy je mieć jesienią. Wtedy udostępnianie materiałów ruszy na większą skalę.
Akta gromadzone są w pilnie strzeżonym archiwum przy ul. Szewskiej w Lublinie. Pracuje nad nimi ponad 20 archiwistów. Teczki pochodzą ze zbiorów UOP, policji, sądów. Mają zająć 3,7 km regałów. Część materiałów opatrzona jest klauzulą tajne. Dotyczy to zwłaszcza ok. 500 metrów akt z UOP, który przesłał materiały o sieci agenturalnej, czyli akta tajnych współpracowników, akta spraw operacyjnych i dokumentację śledczą. Będzie można poznać m.in. występujące w dokumentach nazwiska funkcjonariuszy i współpracowników organów bezpieczeństwa, którzy zbierali dane, a także dowiedzieć się kim byli denuncjatorzy.
– Rozumiem zniecierpliwienie tych, którzy na możliwość dostępu do takich dokumentów czekali wiele lat – mówi Nowak. – Do większości osób, które złożyły wniosek o wgląd do akt wysłaliśmy informacje, czym na ich temat dysponujemy.(d.j.)