Nikoś z Lublina kończy dziś siedem miesięcy. Chłopcu zagraża powiększająca się z każdym dniem deformacja czaszki, która już teraz uniemożliwia prawidłowy rozwój. Rodzina prosi o pomoc
>>> Zbiórka na leczenie Nikosia
– Po porodzie wszystko było w porządku. W szpitalu nikt nie mówił, że z synkiem jest coś nie tak. Dopiero lekarz rodzinny zauważył, że kształt głowy Nikosia nie jest prawidłowy – opowiada Aleksandra Matacz, mama chłopca. – Postawiono diagnozę, która okazała się jednak błędna. W międzyczasie doszły problemy kardiologiczne i neurologiczne. Nie było wiadomo, skąd się wzięły szmery nad sercem, opóźnienie w rozwoju i to, że syn ciągle śpi.
W tym czasie główka Nikosia stawała się coraz bardziej krzywa. Dopiero neurochirurg w Katowicach rozpoznał, że problemem jest plagiocefalia ułożeniowa.
– U Nikodema żaden szew czaszkowy, prócz czołowego, nie jest zrośnięty. Przez tak rozległą deformację mózg synka również krzywo rośnie i źle się rozwija. Dodatkowo deformacja czaszki wywołała zniekształcenie twarzy, wpłynęła na źle rozwiniętą żuchwę, asymetrię oczodołów i uszu. Nikoś ma przez to zaburzenia motoryki i opóźnienie rozwoju psychoruchowego – wylicza pani Aleksandra. – Schorzenie jest już w bardzo zaawansowanym stadium.
Deformacji cofnąć już nie można, ale można zatrzymać rozwój choroby. Dzięki temu chłopiec będzie mógł się poruszać.
– Jesteśmy pod opieką specjalistów z Katowic, gdzie regularnie jeździmy. Konieczne jest też jak najszybsze zastosowanie nierefundowanej terapii kaskowej, która będzie prowadzona w Kielcach – opowiada mama chłopczyka. Koszt to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kwota znacznie przewyższa możliwości rodziny. Pani Aleksandra, ze względu na chorobę chłopca i pobyty z nim w szpitalu, nie może podjąć pracy. Zarabia tylko jej mąż, ale pieniędzy nie wystarcza, bo leczenia potrzebuje też 5-letnia siostra Nikosia Nadia, cierpiąca na astmę.
– Dlatego rozpoczęliśmy zbiórkę na leczenie synka. Skoro jest nadzieja na prawidłowy rozwój i poprawę stanu zdrowia, to musimy natychmiast poddać go tej terapii i dalszej rehabilitacji. To od ludzi o wielkich sercach zależy, czy Nikodem dostanie szansę na lepsze życie – mówi pani Aleksandra.