Dla mnie okno życia to okno nadziei – powiedział ks. mitrat Stefan Batruch, proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie podczas oficjalnego otwarcia polsko-ukraińskiego okna życia. Mieści się w siedzibie Centrum Wolontariatu na Tatarach. Znajduje się nieopodal miejsca egzekucji żydowskich sierot w czasie II wojny światowej.
– We wtorek 24 marca 1942 r., pięćset metrów stąd Niemcy zamordowali ponad setkę żydowskich dzieci. To były dzieci z sierocińca na Starym Mieście – przypomniał w czwartek tragiczną historię ks. Mieczysław Puzewicz, współzałożyciel Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu, przewodniczący Rady Programowej.
Znamy tylko imię jednego dziecka z całej grupy – Donia.
– Dowiedziałem się, że „donia” po ukraińsku to znaczy „córeczka” – dodał ks. Puzewicz. – W 80. rocznicę tamtych wydarzeń chcemy otworzyć okno życia jako pewien symbol. Szkoda, że w tamtych czasach zabrakło jakiegokolwiek okna życia dla tamtych dzieci z żydowskiej ochronki.
Okno życia pn. „Donia” mieści się przy wejściu do siedziby Centrum Wolontariatu (ul. Gospodarcza 2). – Niech to okno będzie symbolem opowiedzenia się za życiem i przeciwko wszelkim złym ideom, które na swoim ołtarzu składają życie niewinnych dzieci – dodał ks. Puzewicz, który zwrócił też uwagę na rosnącą wciąż liczbę ofiar wojny w Ukrainie, wśród których są niestety także najmłodsi Ukraińcy. – Dzieci giną od rosyjskich rakiet i bomb. Te liczby idą już w setki – podkreśliła współzałożyciel Stowarzyszenia Centrum Wolontariatu, które także pomaga uchodźcom z Ukrainy – są to przede wszystkim matki z dziećmi.
– Dla mnie okno życia to okno nadziei. To szansa, że chcemy uniknąć zagłady, że to nie jest jeszcze apokalipsa, że życie zawsze pokonuje to co zabija, to co próbuje spowodować totalne zniszczenie – zaznaczył ks. mitrat Stefan Batruch, proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie, prezes Fundacji Kultury Duchowej Pogranicza. Kapłan poświęcił i pobłogosławił polsko-ukraińskie okno życia a także namaścił to miejsce olejem „który też jest symbolem działania mocy i Ducha Św.”. – To okno jest bardzo ważne. Pokazuje, że każdy z nas ma prawo do życia – podkreślił ks. mitrat. – Ma prawo rozwijać ukryty w każdym z nas potencjał.
W środku okna życia jest miejsce, w którym można położyć niemowlę. Wnętrze jest w beżowych kolorach z pluszakami i kocem.
– Zwykle okna życia powstają przy zgromadzeniach zakonnych, gdzie siostry są cały czas i od razu reagują – przyznał ks. Puzewicz.
W tym przypadku jest inaczej, bo do powiadamiania o tym, że ktoś otworzył okno życia na Tatarach będzie służyć specjalna apka. – Działanie tej aplikacji jest bardzo proste – tłumaczyła Justyna Orłowska z lubelskiego Centrum Wolontariatu. – Kiedy okno życia zostaje otwarte na nasze telefony komórkowe (w sumie 6 osób-red.) przychodzi sms z komunikatem a także dzwoni telefon z numeru, który mamy zapisany jako „Okno życia”.
Osoby, które będą otrzymywać takie powiadomienia, mają też wgląd w monitoring ze środka. Kamera jest nakierowana wprost na miejsce przygotowane do położenia dziecka. – Jest to po to, żebyśmy wiedzieli, co się dzieje. Czy rzeczywiście w oknie jest dziecko czy ktoś chciał zrobić sobie żart, bo na takie sytuacje też jesteśmy przygotowani – przyznała Orłowska, która nie wykluczyła, że „żarty” mogą być, przynajmniej na początku. Dlatego w środku jest kamera.
To kolejne okno życia w Lublinie. Pozostałe funkcjonują w siedzibie Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia (ul. Lędzian 49) a także w szpitalu przy al. Kraśnickiej. – Od 2 lat kiedy jestem dyrektorem w oknie życia w naszym szpitalu nie zostało pozostawione żadne dziecko – powiedział Piotr Matej, dyrektor lecznicy.