Dwa kosze na odpady już nam nie wystarczą, powinniśmy mieć ich aż pięć. Nowe zasady zbiórki i wywozu śmieci od mieszkańców Lublina zatwierdziła Rada Miasta. Zaczną obowiązywać od 1 lipca przyszłego roku.
Dziś do jednego kosza wrzucamy surowce wtórne zwane frakcją suchą, a do drugiego tzw. odpady zmieszane. Od lipca ma być inaczej. Szkło będziemy wyrzucać do zielonych pojemników, papier i tekturę do niebieskich, plastiki oraz metale wylądują w żółtym pojemniku. W brązowym pojemniku lądować mają odpady ulegające biodegradacji, na przykład ogryzki, obierki albo resztki z talerza. Osobny pojemnik przeznaczono na odpady zmieszane.
Ten sposób segregacji śmieci wymusza rozporządzenie ministra środowiska. Miasto musi się do niego dostosować. – Mamy jeszcze pół roku – mówi Marta Smal-Chudzik, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta. Przyznaje, że taka zbiórka odbije się na kieszeniach mieszkańców, którzy zapłacą więcej za wywóz śmieci. – Te koszty na pewno będą związane z dodatkowymi transportami odpadów, bo po każdą frakcję będzie musiał przyjechać osobny pojazd. Będzie to też związane z kosztami pojemników.
Najbardziej kosztowna ma być zbiórka odpadów ulegających biodegradacji, które szybko się psują i mogą źle pachnieć, więc powinny być zabierane jak najszybciej. Radni uchwalili, że po takie odpady śmieciarka ma przyjeżdżać nie rzadziej niż co tydzień, zarówno do blokowisk i kamienic (w zabudowie wielorodzinnej żyje 80 proc. mieszkańców Lublina) jak do domów jednorodzinnych.
Rada Miasta ustaliła minimalne częstotliwości wywozu wszystkich typów śmieci. Z zabudowy wielorodzinnej nie rzadziej niż co tydzień odbierane mają być metale i tworzywa, papier oraz tektura. Dwa razy w miesiącu śmieciarki zgłoszą się po tzw. gabaryty, a raz na miesiąc przyjadą po szkło. Sprzed domów jednorodzinnych papier i szkło mają znikać raz na miesiąc, odpady zmieszane, metale i plastik oraz odpady zielone raz na dwa tygodnie, zaś tzw. gabaryty raz na dwa miesiące.