7 kg 130 gramów - tyle waży chłopczyk, który w ubiegłym tygodniu przyszedł na świat w szczecińskim szpitalu w wyniku cesarskiego cięcia.
- Sensacyjne jest to, że "nasze” dziecko przyszło na świat drogami natury - pamiętają do dziś lubelscy ginekolodzy.
Najczęściej duże płody występują przy cukrzycy kobiety ciężarnej. W szczecińskim przypadku matka była zdrowa, a jej starsze dzieci przy narodzinach też były duże. Matka i synek-gigant czują się dobrze. Jak się potoczyły losy lubelskiego dziecka, lekarze nie wiedzą. Lekarz, który odbierał poród w szpitalu przy ul. Staszica już nie żyje.
- Pracowałem wtedy w tym szpitalu, o tym urodzeniu było głośno - wspomina prof. Jerzy Oleszczuk, konsultant wojewódzki ds. ginekologii i położnictwa. - Prawdopodobnie doszło wówczas do powikłania. Dziecko urodziło się chyba z porażeniem splotu barkowego, do którego często dochodzi podczas porodów naturalnych dużych dzieci. Główka przechodzi, ale z barkami jest problem. A wtedy cesarki robiło się bardzo rzadko.
Aby zapobiec takiemu porażeniu, w obecnych czasach regułą jest zastosowanie cięcia przy dużym płodzie. - Powyżej 5 kg obowiązkowo robimy cesarkę - dodaje prof. Oleszczuk. - A że rodzi się coraz więcej dużych dzieci, cięć cesarskich też robimy coraz więcej.
W 2005 roku na Lubelszczyźnie urodziło się 2,2 tys. dzieci ważących powyżej 4 kg, czyli uznanych za duże. W ubiegłym roku - 2,3 tys.
- Dzieci są coraz większych rozmiarów, ponieważ poprawia się standard życia - komentuje tendencję. - Kobiety lepiej się odżywiają, mają lepsze warunki mieszkaniowe, dbają o siebie.