Miasto chce zabudować cały teren między ulicami Gazową, Dworcową i Młyńską. Projekt nowoczesnego dworca ma być wybrany w konkursie. Prezydent dostał właśnie zgodę radnych na zakup gruntu.
– Budynek miałby trzy kondygnacje nadziemne i jedną podziemną – wyjaśnia Tadeusz Dziuba, dyrektor Wydziału Inwestycji i Remontów w Urzędzie Miasta. Autobusy nie stawałyby pod chmurką, ale praktycznie wjeżdżały do wnętrza. – To uproszczenie, ale można tak to określić.
Większość obiektu mają zająć lokale komercyjne, które będą "zarabiać” na utrzymanie obiektu. – Chodzi o funkcje związane z obsługą podróżnych, takie jak kawiarnie, restauracje, ale też butiki – wyjaśnia dyrektor.
Obsługa podróżnych, w tym poczekalnie, ma zająć co najmniej jedną trzecią powierzchni.
Zmienić ma się również cała okolica. Mowa jest o pętli autobusowo-trolejbusowej, parkingach czy też systemie informacji pasażerskiej. – Na pewno konieczna będzie budowa podziemnego przejścia między dworcem autobusowym i kolejowym – mówi Dziuba.
Ratusz rozpoczął już procedurę w sprawie tzw. decyzji lokalizacyjnej. Z wniosku dowiadujemy się, że zabudowa ma zająć 6,7 tys. mkw. działki, a kubatura budowli przekroczy 100 tys. m sześc.
Rada Miasta dała właśnie prezydentowi Lublina zgodę na zakup gruntu i prawa użytkowania wieczystego. Grunt miasto może odkupić od Skarbu Państwa za złotówkę. Za wieczyste prawo użytkowania musi zapłacić odkupując je od podległej samorządowi województwa spółki PKS Wschód. – Jesteśmy w stanie zapłacić pieniędzmi z rezerwy na zakup nieruchomości – zapewniał radnych Andrzej Jedziniak, dyrektor Wydziału Geodezji w Urzędzie Miasta.
Zadłużony PKS Wschód wystawiał już działkę na przetarg. Cena wywoławcza 2,6 mln zł nikogo jednak nie skusiła. Nie wiadomo jeszcze, ile miałoby zapłacić miasto. Zgoda radnych otwiera prezydentowi drogę do zlecenia wyceny działki i podjęcia negocjacji z marszałkiem.
Po zakończeniu inwestycji obecny Dworzec Główny PKS na Podzamczu zostałby zlikwidowany. Pozostałby tam tylko punkt przesiadkowy.