Pomnik Pamięci Żołnierzy Wyklętych oraz Żołnierzy Niezłomnych może stanąć na pl. Singera. Uchwałę w tej sprawie jednogłośnie podjęła w czwartek Rada Miasta. Projekt ma być wybrany w konkursie, natomiast budowa byłaby sfinansowana ze zbiórki publicznej
Pomysł został przeforsowany w ekspresowym tempie. 10 dni temu zgłosiła go miejska radna Marta Wcisło (PO) podczas kolejnej z rzędu dyskusji o nazwie nowego mostu. – Przyszliście po most, a ja proponuję pomnik – oznajmiła radnym PiS forsującym Witolda Pileckiego na patrona mostu.
Już dwa dni później pomnikowi przyklasnęła Rada Dzielnicy Kalinowszczyzna. – Uchwała została podjęta jednogłośnie – podkreśla Adam Osiński, przewodniczący zarządu dzielnicy. Po kolejnych czterech dniach pomysł miał pozytywną opinię Zespołu ds. Wznoszenia Pomników.
Wczoraj sprawą zajęła się Rada Miasta. – Chęć upamiętnienia wybitnych bohaterów na czele z rotmistrzem Pileckim, przyświeca każdemu z nas – mówiła radna Wcisło. – Cieszę się, że żołnierze wyklęci zyskali nowych zwolenników – stwierdził Tomasz Pitucha szef klubu radnych PiS, ale wypomniał, że na Marszu Żołnierzy Wyklętych nie widuje prezydenta.
Ale pod projektem radnej Wcisło podpisali się także trzej radni PiS. – Każda słuszna inicjatywa jest popierana, niezależnie od tego kto ją składa – wyjaśniał jeden z nich, Stanisław Brzozowski. Przypominał, że wcześniej mówiono o ulokowaniu tu pomnika Ofiar Komunizmu. W jego ocenie pomysł PO przypomina „zasłonę dymną”. – Od kilku miesięcy nie może znaleźć uznania po stronie PO nasz projekt odnośnie nazwy mostu.
– Dla młodzieży będzie bardziej zrozumiałe, jeśli pójdą pod pomnik, zapalą świeczkę. Most nie jest do tego zbyt dobrą konstrukcją – ocenił Piotr Dreher, radny PO. – Panuje tu pewien monopol na żołnierzy wyklętych, bardzo mnie to drażni i denerwuje.
– Czy budowa drugiego pomnika żołnierzy wyklętych nie będzie przyczynkiem do rozbicia środowiska? – pytał Pitucha i zwracał uwagę na upamiętnienie obok kościoła przy ul. Fabrycznej. – Taka instalacja z kamienia, z drewna, z metalu.
– Trzy razy zrywałam się do wyjścia, powstrzymując nerwy – skwitowała debatę Magdalena Zarzycka-Redwan, przewodnicząca Stowarzyszenia Dzieci Żołnierzy Wyklętych, dopuszczona do głosu na koniec dyskusji. Zarzuciła radnym prowadzenie agitacji. Zdradziła też, że na pomysł z pomnikiem pomnika wpadła pod wpływem sporu o most. – Zadzwoniłam do pana z PiS, nie miał czasu rozmawiać. Zadzwoniłam do pani Wcisło, porozmawiała ze mną, dlatego powstał pomysł.
Uchwała została podjęta jednogłośnie. Nie przesądza to jeszcze, że pomnik faktycznie powstanie. Mówi tylko o „zamiarze budowy”. Wcześniej miałby się odbyć konkurs na formę takiego obelisku. Jego przeprowadzenie ma wziąć na siebie miasto, które przekazałoby też swój grunt na pl. Singera. – Ta działka zostanie wniesiona pod potrzeby budowy – zapewnia Krzysztof Żuk, prezydent Lublina.
Pomnik miałby stanąć na tym samym placu, na którym w czasach PRL przez 11 lat (1979-1990) był wielki pomnik Bolesława Bieruta, powojennego prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, który odpowiadał za aparat represji i miał sfałszować referendum w 1946 i wybory w 1947 roku.