Wydział Ochrony Środowiska Urzędu Miasta chciał zrobić prezent firmom śmieciowym, umożliwiając im zbyt duże podwyżki cen usług.
Afera wybuchła, gdy miejscy radni dostali projekt uchwały podnoszącej maksymalne ceny za odbiór śmieci na terenie Lublina. Tych stawek firmom wywozowym przekraczać nie wolno.
Projekt uchwały przygotował Wydział Ochrony Środowiska (WOŚ) Urzędu Miasta. Radni dostali go dwa dni przed marcowymi obradami. Uznali, że mają za mało czasu, by zbadać, czy podwyżki są zasadne i zdecydowali, że projektem się nie zajmą.
Michał Widomski, miejski radny PO, przeliczył ceny sam. I doszedł do wniosku, że WOŚ źle skalkulował ceny, przez co projekt uchwały umożliwiałby zbyt wysokie podwyżki cen. - Według moich wyliczeń, zaproponowany wzrost stawek maksymalnych został czterokrotnie zawyżony - mówił Widomski.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, jego przypuszczenia potwierdziła wewnętrzna kontrola w Ratuszu, której wyniki są dla WOŚ miażdżące.
Dyrektor WOŚ tłumaczył, że ceny rosną, bo o 500 proc. wzrosła ustalana przez rząd tzw. opłata środowiskowa. Co ciekawe, w przypadku niektórych pojemników projekt uchwały pozwalał na 10-proc. podwyżkę, a w innych przypadkach aż 78-proc. - Bo obsługa różnych pojemników wiąże się z różnymi kosztami dla firm wywozowych - tłumaczył się Marian Stani, dyrektor WOŚ.
Kontrolerzy Ratusza przeliczyli aktualne ceny, porównali je z cenami w innych miastach i uwzględnili wzrost opłaty środowiskowej. W sześciu punktach dowiedli, że projekt został źle przygotowany.
Część radnych ma wątpliwości, czy był to tylko poważny błąd, czy raczej celowe działanie na korzyść firm wywozowych. Podejrzenia są tym poważniejsze, że Stani nie reagował na to, że firma Kom-Eko w przypadku wywozu jednego z rodzajów kontenerów od stycznia stosuje ceny wyższe od określonych w aktualnie obowiązującej uchwale. Co więcej, Kom-Eko publicznie przyznało się do takiej praktyki.
Prezydent nierychliwy
Miesiąc temu prezydent Lublina zapewniał, że zleci wewnętrzną kontrolę, by wyjaśnić, dlaczego dyrektor Marian Stani nie zareagował na łamanie prawa.
W poniedziałek usłyszeliśmy w Ratuszu, że taka kontrola... nawet nie została zlecona. Wczoraj urzędnicy mówili za to, że zlecenie jest, ale nie umieli powiedzieć, czy postępowanie już się zaczęło.