Obchody upamiętniające 80. rocznicę likwidacji więzienia niemieckiego i 70. rocznicy likwidacji komunistycznego więzienia na lubelskim zamku, odbyły się w czwartek na dziedzińcu Muzeum Narodowego w Lublinie. Podczas uroczystości złożono kwiaty przed tablicami upamiętniającymi więźniów zamku, odsłonięto również instalację ukazującą pierwszą bramę więzienną.
- Odsłoniliśmy instalację, pretekstem do jej wykonania była zachowana XIX-wieczna pierwsza brama więzienna. Brama-symbol umieszczona na dziedzińcu zamkowym, będzie rozpoczynała naszą galerię. Dziedziniec i zamek naznaczony jest trudną historią. My pracownicy Muzeum Narodowego chcemy dotrzeć do młodego pokolenia, bo świadków już nie ma. Żyją pojedyncze osoby, ale są świadkowie - mówiła Barbara Oratowska, dyrektor Muzeum pod Zegarem w Lublinie.
- Jakim językiem, czy wyrazem artystycznym dotrzeć do młodego pokolenia, żeby młody człowiek rzeczywiście wiedział, co to były za miejsca? Ta brama symbolizująca niebo, piekło - przeciwieństwa, zamykająca się przed aresztowanymi, dla których kończył się świat bo tu często tracili życie, jest świadkiem dziejącej się historii więzień niemieckiego, komunistycznego oraz historii teraźniejszej Muzeum Narodowego - dodaje Oratowska.
W okresie komunistycznym na zamku lubelskim, było więzionych ok. 30 tysięcy więźniów z czego 180 straciło życie w nieistniejącym budynku administracyjnym stojącym przed zamkiem. W czasie okupacji niemieckiej oraz niemieckiego więzienia na wzgórzu zamkowym więzionych było ok. 45 tysięcy więźniów.
- Reprezentuję na uroczystościach lubelską adwokaturę, choć z tym miejscem wiążą mnie osobiste doświadczenia. Mój dziadek Stefan Steinbrich był tutaj wieziony przez komunistów po wojnie. Był posądzony o kontakty z ludźmi z granicy. Miał znajomego, któremu udzielał pomocy, był on narodowości żydowskiej podczas II wojny światowej. Miał z nim kontakt po wojnie, niestety zostało to wykorzystane przez ówczesne władze. Dziadek był więziony na zamku, znam to oczywiście z opowieści mojej mamy, która w tamtym okresie była małą dziewczynką, ale opowiadała jak przychodziła do więzienia na widzenia ze swoim tatą- mówił Maciej Chorągiewicz, adwokat.
Celem wydarzenia było pogłębienie refleksji nad współczesnymi - artystycznymi modelami upamiętniania w sztuce.