Uchwała obniżająca karę gapowiczom, którzy w ciągu 7 dni opłacą „mandat” może być unieważniona przez wojewodę. Jego prawnicy kwestionują legalność decyzji Rady Miasta i twierdzą, że radni nie mieli też prawa obniżyć kary osobom płacącym podczas kontroli.
Obniżki dla szybko płacących gapowiczów obowiązują w Lublinie od wielu lat. Osoba, która zapłaci karę w ciągu 7 dni może liczyć na 30 proc. zniżki. Dzięki temu zamiast 160 zł zapłaci „tylko” 112 zł.
Takie zasady są zapisane w obowiązującej do dziś uchwale Rady Miasta z 2006 r. Te same zasady zostały przepisane do uchwały przyjętej przez Radę Miasta pod koniec zeszłego miesiąca. Wzbudziła ona zastrzeżenia prawników wojewody, który wszczął w tej sprawie postępowanie nadzorcze.
Postępowanie może się zakończyć wykreśleniem przez wojewodę paragrafu uchwały mówiącego o 30 proc. zniżce. Ale nie tylko. Prawnicy wojewody kwestionują też legalność paragrafu wprowadzającego nową obniżkę, której dotąd w Lublinie nie było.
Nowa obniżka przysługiwałaby gapowiczom, którzy zapłacą karę już podczas kontroli. Kara byłaby im pomniejszana o 40 proc., co oznacza, że w takich przypadkach malałaby ze 160 zł na 96 zł. Ratusz tłumaczył, że liczy na zwiększenie ściągalności opłat za jazdę bez biletu.
Ale intencje to jedno, a przepisy to drugie. Prawnicy wojewody twierdzą, że władze miasta źle się za to zabrały i że do uchwały nie było wolno wpisać punktów mówiących o obniżeniu kar. – Ustalanie takich obniżek nie jest kompetencją Rady Miasta – mówi Andrzej Szarlip z biura wojewody. – Ta kwestia powinna być regulowana przez organizatora przewozów.
– Jeżeli wojewoda unieważni te przepisy uchwały, to automatycznie przeniesiemy je do regulaminu przewozowego – zapewnia Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. – Odbędzie się to w sposób, który nie będzie w żaden sposób odczuwalny dla mieszkańców.
Tylko nieliczni gapowicze korzystają z możliwości zmniejszenia kary o 30 proc. w przypadku opłacenia jej w ciągu 7 dni. Spośród ponad 36 tys. „mandatów” wystawionych w zeszłym roku, jedynie nieco ponad tysiąc opłacono w ciągu tygodnia.
Większość ukaranych w ogóle nie płaci. – Skuteczność windykacji należności nie odbiega od średniej krajowej i oscyluje wokół 30 proc. – przyznaje Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego. Wśród gapowiczów najwięcej jest studentów i osób w wieku od 25 do 30 lat. Rekordzista ma 222 wezwania, jego należności wobec ZTM przekroczyły już 48 tys. złotych.