Wczoraj ruszyły przetargi, a jesienią 2010 r. rozpocznie się budowa trasy ekspresowej na odcinku od Kurowa do Piask.
– Ruszamy z kopyta – mówił Wójtowicz. Budowa ma być zakończona do maja 2012 r. – Terminy są bardzo napięte, ale realne.
Na drodze szybkiej realizacji inwestycji mogą stanąć jednak przepisy dotyczące ochrony środowiska. A konkretnie motyl czerwończyk nieparek wraz ze swoim przysmakiem, czyli goździkiem pysznym.
Oba gatunki są chronione w Unii, a licznie występują w dolinie Bystrzycy. Czyli tam, gdzie ma powstać ponad kilometrowa estakada.
– Musimy przenieść ich stanowiska i monitorować, jak prace budowlane wpływają na ich byt. W przypadku negatywnego wpływu, np. podczas okresu godowego, będziemy musieli przerwać roboty. Dlatego oddanie obwodnicy Lublina do użytku może odsunąć się w czasie o rok, czyli do wiosny 2013 roku. Myślę jednak, ze wszystko pójdzie zgodnie z planem – mówi Wójtowicz.
A przed drogowcami ambitne wyzwanie. Do wybudowania jest prawie 70 km drogi w znaczącej części dwupasmowej.
– Najdłuższa w naszej części Polski estakada nad doliną Bystrzycy w okolicach miejscowości Długie, dwa mosty nad Ciemięgą i Kurówką, kilkadziesiąt przepustów dla zwierząt, sześć węzłów drogowych oraz ponad 10 kilometrów ekranów akustycznych na 25-kilometrowej obwodnicy Lublina – wymieniał jednym tchem Zbigniew Szepietowski, zastępca dyrektor GDDKiA w Lublinie.
Inwestycja zostanie podzielona na 5 realizowanych równolegle odcinków. Drogowcy kupili już większość gruntów pod nową drogę.
– Pozostałe transakcje ruszą w styczniu. W sprawach szczególnie trudnych będziemy wywłaszczać właścicieli. Mam jednak nadzieję, że do takich sytuacji nie dojdzie – mówi Wójtowicz.
Inwestycja będzie kosztować 2,5 miliarda złotych. Niestety, są też wiadomości niezbyt dobre. Pozostała część drogi Warszawa–Lublin, czyli od węzła Sielce do obwodnicy Garwolina i dalej w kierunku Zakrętu, powstanie najwcześniej do 2015 roku.