Od 1 września działa w Lublinie system elektronicznej opieki nad seniorami. 400 osób nosi opaski, które na bieżąco mierzą ich funkcje życiowe, wykryją wadliwą pracę serca, a nawet upadek i w razie potrzeby sprowadzą pomoc. Seniorzy dostali takie urządzenia na rok
– Będę się czuła pewniej – potwierdza posiadaczka jednej z elektronicznych opasek, Lucyna Dziadosz. – Lucyna, ale mówią na mnie Krystyna – podkreśla z uśmiechem 72-latka, która wygląda na okaz zdrowia. – Czasem pozory mylą. Jestem po dwóch zawałach, mam niedoczynność tarczycy, to najważniejsze moje schorzenia. Dzięki opasce będę miała świadomość, że w razie czego będzie jakaś pomoc. Mieszkam z córką, ale ona nie zawsze jest przy mnie, przecież musi pracować.
Elektroniczna bransoletka, którą będzie nosić pani Krystyna, wygląda jak plastikowy zegarek i jest wodoodporna. Wyposażona jest w czujniki, które mierzą funkcje życiowe organizmu i przesyłają dane do komputerów w centrum teleopieki. Czujniki wykryją m.in. nieprawidłową pracę serca, zasłabnięcie, nagłe zatrzymanie się lub upadek.
Jak to działa? Jeśli czujniki „zauważą”, że z daną osobą dzieje się coś złego, wszczynają alarm. Wtedy dyspozytor centrum opieki próbuje się skontaktować z posiadaczem opaski, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście potrzebuje pomocy. Taka rozmowa jest możliwa dzięki wbudowanemu w opaskę małemu głośnikowi i mikrofonowi.
Jeżeli posiadacz bransoletki potwierdzi, że potrzebuje pomocy, dyspozytor wyśle do niego ratowników. Tak samo zareaguje, gdy z kontakt z seniorem będzie utrudniony bądź niemożliwy. Pomoc dotrze we właściwe miejsce dzięki wbudowanemu w urządzenie lokalizatorowi GPS.
Dodajmy, że każda bransoletka jest też wyposażona w przycisk alarmowy, dzięki któremu senior sam może nawiązać kontakt z dyspozytorem, gdy poczuje, że dzieje się z nim coś niepokojącego. – Wybraliśmy opaskę, która jest prosta i funkcjonalna – zapewnia Monika Lipińska, zastępca prezydenta Lublina.
Pani Krystyna jest jedną z 400 osób, które dostały takie opaski od władz Lublina. Chętnych było nieco więcej. – Złożono łącznie 521 wniosków, z czego kryteria spełniało 516 osób – informuje Olga Mazurek-Podleśna z biura prasowego w lubelskim Ratuszu. – Kilku seniorów zrezygnowało z udziału w programie jeszcze przed ogłoszeniem wyników. W takim przypadku kwalifikowane były kolejne osoby z listy.
System uruchomiony przez władze Lublina, które wydadzą na to niecałe 190 tys. zł. W tej kwocie mieści się nie tylko 400 opasek, ale też całodobowe dyżury dyspozytorów centrum teleopieki przez najbliższy rok, bo przez tyle ma działać ten pilotażowy program. Ratusz zapewnia, że na jednym roku się nie skończy. – Będziemy chcieli utrzymać ten system, bo on jest po prostu potrzebny – mówi prezydent Krzysztof Żuk.