Około godz. 21 patrol policji zauważył na al. Tysiąclecia zataczającego się mężczyznę. Bez celu kręcił się wokół kiosku. Obok, w wózku siedziała jego dwuletnia córeczka. 30-letni Andrzej N. zaczął mamrotać, że zgubiła mu się żona i teraz usiłuje się z nią skontaktować.
Po chwili pod kiosk podjechał inny patrol, który znalazł kompletnie pijaną matkę. 21-letnia Paulina N. zasnęła w autobusie MPK. Twierdziła, że porwano jej dziecko.
Policjanci oświadczyli, że zabierają małżonków na komisariat. Wtedy kobieta zaproponowała, że dzieckiem zajmie się babka. Ale kiedy zajechali na miejsce, pijana matka zaczęła się awanturować. Stała się bardzo agresywna. Za nic w świecie nie chciała oddać córki.
Policjanci zdecydowali, że rodzice razem z dzieckiem pojadą na komendę. Tam matka dziecka stała się jeszcze bardziej agresywna. Ostatecznie policjanci wezwali na miejsce pogotowie ratunkowe, które zabrało zapłakane i zdenerwowane dziecko do szpitala.
Rodziców zbadano alkomatem. 21-letnia matka miała w wydychanym powietrzu 2,08 promila, 30-letni ojciec prawie 2,5 promila. Trzeźwieli w komendzie. (at)