Odbudowa kościoła w pierwotnej formie, postawienie w jego miejscu muzeum, a może inwentaryzacja kościelnych zabytków? Zwolennicy i przeciwnicy odbudowy lubelskiej fary forsują swoje pomysły
Entuzjaści i sceptycy spotkali się w czwartek w Miejskiej Bibliotece Publicznej. Pomysł Zięby popiera m.in. prof. Jadwiga Kuczyńska, historyczka sztuki z KUL.
- Należy pamiętać, że plan naszej fary miał wpływ na budowę katedr we Lwowie i Wilnie - argumentuje prof. Kuczyńska. - Odbudowa kościoła byłaby znakomitym prezentem dla naszego miasta z okazji 700-lecia (ta okrągła rocznica nadania miastu praw miejskich wypada w 2017 r.)
- Zachowały się plany XIII-wiecznej budowli. Na ich podstawie można odtworzyć farę - podkreśla historyczka.
Według Józefa Zięby, obecna funkcja placu Po Farze budzi spore zastrzeżenia. - Ci, którzy się sprzeciwiają odbudowie kościoła chcą, by plac był miejscem zabaw, a przecież tam znajdował się cmentarz. Groby nie zostały dokładnie uprzątnięte, a zatem nie powinno to być miejscem rozrywki - przekonuje.
Głos w dyskusji zabrał też Jan Sęk, dyrektor Lubelskiej Filharmonii. Jego zdaniem "szarża musi mieć zaplecze”. - Przed podjęciem decyzji trzeba rozważyć wszystkie możliwości. Moja propozycja na początek to przeprowadzenie inwentaryzacji wszystkich zabytków, które opuściły kościół. Odnalezienie ich i zebranie w jednym miejscu - proponuje dyrektor.
Z koncepcją zebrania kościelnych zabytków zgodził się Robert Wójcik, wicestarosta Lublina.
Zupełnie inny pomysł zagospodarowania placu przedstawił przewodnik i historyk Wojciech Górski. - Spotkaliśmy się tu, by dyskutować o odbudowie. Najlepszym rozwiązaniem byłoby wybudowanie na placu muzeum - stwierdził.
- Pisałem w sprawie odbudowy fary do pana prezydenta. Jego rzeczniczka odpowiedziała, że są plany zmian na placu Po Farze za 2 miliony zł. Uważam, że lepiej byłoby zachować te pieniądze na poczet przyszłej odbudowy kościoła - powiedział na koniec spotkania Józef Zięba.