Dobiega końca odkurzanie i czyszczenie fresków na sklepieniu nawy głównej archikatedry. Prace trwają od początku lipca. Wczoraj podnośnik koszowy był ustawiony w prezbiterium.
– Czyścimy sklepienia nawy głównej w bazylice. Od czasu zakończenia prac konserwatorskich minęły 22 lata, więc czas najwyższy to zrobić. Przez te wszystkie lata freski zdążyły się zabrudzić – mówi Michał Stołecki, konserwator zabytków pracujący w lubelskiej archikatedrze. – Kościół jest ogrzewany, to jest oczywiście dobre dla modlących się tutaj ludzi, ale niekoniecznie służy malowidłom.
– Używamy specjalnych gąbek do czyszczenia na sucho, a także miękkich pędzli. Mamy też odkurzacz – mówią konserwatorzy, którzy pracują, wykorzystując podnośnik, wjeżdżając nim w górę na ok. 22, 23 metry.
Jak mówi Michał Stołecki, w takich warunkach nie pracuje się łatwo. Pod sklepieniem jest bardzo duszno, zwłaszcza o tej porze roku.
Samo czyszczenie nie przysparza większych problemów.
– Miejsca, które były retuszowane przyjmują jednak zupełnie inaczej kurz niż oryginalne malowidła. Są bardziej zakurzone i widać już było ciemne plamy. Po naszych zabiegach malowidła będą jaśniejsze – zapowiadają konserwatorzy.
Prace, które rozpoczęły się w pierwszych dniach lipca, praktycznie dobiegają końca. – Do odkurzenia został jeszcze ołtarz główny – dodaje Michał Stołecki.
Po zakończeniu prac trzeba będzie jeszcze umyć okna w nawach bocznych.
Lubelską katedrę zdobią XVIII-wieczne freski, których autorem jest Józef Meyer. Podpis malarza wraz z datą ukończenia polichromii – 1757 r. – widnieje w przedsionku nad głównym wejściem.