Coraz gorzej jest z wodnymi oczkami w Ogrodzie Saskim. Jeszcze niedawno wody nie było tylko w dolnym stawie. Teraz suche są już oba
Wykonawca oczka wodnego został zobowiązany przez miasto do tego, by usunął usterki w ramach gwarancji. Na usunięcie przecieków ma coraz mniej czasu.
– Wyznaczyliśmy mu termin na 30 czerwca – informuje Joanna Bobowska z Urzędu Miasta.
Staw jest dość nową budowlą. Park po przebudowie został otwarty pod koniec 2013 r. Na początku wszystko było w porządku, ale wiosną 2014 r. okazało się, że z dolnej niecki ucieka woda.
Firma wezwana do naprawy gwarancyjnej rozłożyła na dnie specjalną matę i zalepiła ubytki betonem. Pod koniec lipca zeszłego roku ogłoszono, że jest już po problemie i nieckę ponownie napełniono wodą. Po jakimś czasie okazało się, że sukces obwieszczono zbyt wcześnie, bo woda znów zaczęła uciekać ze stawu.
O ile jeszcze niedawno suche było tylko dolne oczko wodne, o tyle wczoraj wody nie było także w górnym stawie, a posadzone tu wodne rośliny sterczały między kamieniami. Ratusz patrzy w kalendarz i zapowiada, że jeśli firma nie upora się z naprawą w wyznaczonym terminie to na miejsce zostanie wezwany ktoś, kto poradzi sobie lepiej, a kosztami usunięcia usterki miasto obciąży tego, kto oczko zbudował.
Z dolnym stawem problemów nie było tylko wtedy, gdy... nie było stawu. Powstał on 12 lat temu wraz ze strumieniem łączącym górne i dolne oczko. Lublinianie nie nacieszyli się nim zbyt długo. Woda zaczęła uciekać ze źle wykonanej niecki i przez kilka lat staw stał zupełnie suchy. Wtedy urzędnicy nie byli w stanie wyegzekwować od wykonawcy oczka usunięcia usterek. Nie naliczali też kar umownych za źle wykonaną pracę.
To i tak małe uchybienia w porównaniu z tym, że choć dolny staw został zgłoszony do odbioru technicznego z rocznym opóźnieniem, to w protokole z tego odbioru zapisano, że powstał na czas. Jakby tego było mało, miasto zapłaciło za oczko wodne o 100 tys. zł więcej niż powinno. Wykazała to dopiero wewnętrzna kontrola przeprowadzona w Urzędzie Miasta w 2009 r.
Staw, który możemy oglądać dziś, nie ma ze starym nic wspólnego poza lokalizacją i tym, że... też przecieka. Podczas niedawnej przebudowy niecka została rozebrana, a firma odpowiedzialna za budowlaną część rewitalizacji parku wykonała nieckę od nowa. Nie zmieniły się tylko problemy. Z powodu opóźnień w usuwaniu usterek wykonawca nowego oczka był już obciążany przez miasto karami finansowymi. – Była to kwota 90 tys. zł – informuje Bobowska.