Z białymi różami w dłoni i łzami w oczach żegnali we wtorek Alicję Mazurek jej bliscy, przyjaciele, znajomi, nauczyciele, ale też i kompletnie obce osoby. Na pogrzebie 19-latki, której losy śledziła cała Polska były tłumy. Żałobników było tak wielu, że nie wszyscy zmieścili się w kościele. Niektórzy stoli w deszczu na zewnątrz świątyni.
Podczas mszy świętej w kościele św. Agnieszki na lubelskiej Kalinowszczyźnie duszpasterz młodzieży ks. Emil Mazur wspominał 19-latkę, która była bardzo wierzącą, ale też jak podkreślał kapłan bardzo dobrą i wrażliwą osobą, otwartą na drugiego człowieka.
Wyróżniała się z tłumu, „wprowadzała pokój i pragnęła zgody”, „była genialna”, „skradła serca” wielu osobom. – Bo Alicja pochylała się nad ubogimi. Alicja modliła się za potrzebujących. Pocieszała smutnych. Potrafiła i płakać i milczeć z tymi, którzy tego potrzebują – mówił kapłan. – Alicja dążyła i dąży, bo ona żyje dalej – do sprawiedliwości i do prawdy. Pochylała się i robi to dalej nad tymi, którzy wyrządzają i żałują krzywdę. Alicja była i jest osobą czystego serca.
Niestety dziewczyna podczas swojego życia także cierpiała. – Prześladowanie za wiarę. Czasem były szyderstwa i śmiechy, ale Alicja się tym nie zrażała. Szła dalej. Nie cofała się gdy jej urągali i ją prześladowali. Radowała się, że może dawać świadectwo swojej wiary – zaznaczał ks. Mazur.
Duchowny sięgnął pamięcią do tragicznych wydarzeń sprzed blisko dwóch lat. 19 lutego 2018 r. Alicja została ciężko ranna w wypadku samochodowym. Jej kolega ze wspólnoty Guadalupe – Olaf, który prowadził auto zginął na miejscu. Dziewczyna była w bardzo ciężkim stanie. Z pomocą lekarzy walczyła o życie.
– Niemożliwe staje się możliwym. Alicja przeżyła wypadek. I zaczynają dziać się rzeczy, które nie mieszczą się w ludzkich pojęciach. Miała nie widzieć, a widziała. Miała nie oddychać, a oddychała. Miała nie funkcjonować, a funkcjonowała. Plan boży, który rozpoczął się 6 kwietnia 2000 roku (data urodzin Alicji-red.) trwał dalej – podkreślał duchowny. – Po wypadku ruszył potężny szturm do nieba. Wiele wspaniałej młodzieży gromadziło się i modliło o wypełnienie woli bożej. Alicja dwa lata trwała, milcząc i spoglądając na nas. Katechizowała i katechizuje dalej.
Ks. Emil Mazur wspomina Alicję Mazurek
Po ciężkim wypadku Alicja przeszła wiele operacji, była też rehabilitowana w klinice „Budzik”. Aby jeszcze bardziej pomóc córce, który była w śpiączce, ale też i innym osobom w podobnym co Alicja stanie rodzice 19-latki otwierają 15 grudnia br. w podlubelskiej Turce, gdzie rodzina mieszka Ośrodek Neurorehabilitacji.
Niestety radość z nowej inicjatywy nie trwała długo. Po krytycznej nocy Alicja zmarła w minioną niedzielę, zaledwie dwa tygodnie po otwarciu ośrodka.
– Przyszedł ten dzień. Bóg postanowił i powiedział: Alusia… chodź do mnie – zawiesił głos ze wzruszenia kapłan opowiadający zebranych w kościele o życiu 19-latki. – Zrobiłaś swoje. Rodzice sobie poradzą. Zostawiłaś wskazówki. Zostawiłaś swój testament – poprzez czytania, liturgię słowa z niedzieli Świętej Rodziny (tego dnia zmarła Alicja-red.). Chodź do miejsca gdzie są twoi przodkowie. Bo tam też są osoby, które na ciebie czekają.
Alicja Mazurek spoczęła na cmentarzu na Kalinowszczyźnie.