Rozmowa z Tadeuszem Pęziołem, właścicielem piekarni
- Wczoraj o godz. 14. Zanim zaczęliśmy produkcję, trzeba było przygotować mąkę, osobno wybić jajka, wybrać nadzienie.
• Ile pączków upiekliście?
- Dziesięć tysięcy. Jedne z marmoladą, drugie z konfiturą różaną. Jedne z polewą i skórką pomarańczy, drugie z cukrem pudrem.
• Jeden pączek ma tyle kalorii, co 100 gram schabowego. Od czego zależy kaloryczność pączków?
- Od rodzaju użytego tłuszczu i od ilości cukru. Bardzo ważna jest także temperatura, w której smaży się pączki. Właściwa to 170-190 stp. Celsjusza. Jeśli piekarz nie poczeka i wrzuci pączki na niższą temperaturę, to wchłoną tłuszcz.
• Dlaczego jedne pączki są lepsze, a inne gorsze?
- Jakość pączków w pierwszym rzędzie zależy od mąki. Ja używam mąki z małego młyna w Dysie. Mąka po zmieleniu musi odczekać, dojrzeć. Ważna jest jakość nadzienia, nie da się na nim zaoszczędzić. No i tłuszcz, na którym się pączki smaży. Pączek usmażony na droższym tłuszczu będzie wonny i pachnący.
• Dużo zależy od receptury?
- Najwięcej zależy od reżimu technologicznego. Pilnowania poszczególnych etapów produkcji. Pączków nie da się pośpieszyć. Muszą być godziwe, żeby poszły do klienta.
• Żeby spalić jednego pączka, trzeba przejść 2,5 kilometra, przejechać 21 minut na rowerze lub pływać przez 23 minuty. Ile pan zje pączków?
- Zacząłem je jeść wczoraj. Musiałem sprawdzić czy są w sam raz. Zjem co najmniej kilka.
• Czy pączek w tłusty czwartek przynosi szczęście?
- Zawsze warto sobie zafundować coś dobrego w życiu. Pączka też. A jeśli nam smakuje, to warto sobie o czymś pomyśleć. A nuż się spełni.