Nadal nie ma porozumienia między związkami zawodowymi z Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie a dyrekcją placówki. Rozmowy zostały we wtorek zerwane.
Powodem było zawiadomienie do prokuratury, które złożyła dyrektor centrum. Twierdzi, że związkowcy rozwiesili bez jej zgody plakaty w budynku RCKiK.
– Dla nas takie działanie jest nie do zaakceptowania. Zerwaliśmy rozmowy, bo o czym tu rozmawiać, kiedy dyrekcja podejmuje takie kroki – komentuje Piotr Gryba, przewodniczący Zakładowego Związku Diagnostów Laboratoryjnych z RCKiK.
– Nie musieliśmy uzgadniać z dyrekcją naszej akcji, bo etap mediacji mamy za sobą. Na tym etapie sporu mamy możliwość sięgnięcia po bardziej radykalne środki i na pewno z nich skorzystamy – zapowiada.
– Miałam możliwość złożenia zawiadomienia, tym bardziej, że treść plakatów nie była informacyjna tylko propagandowa, np. „Zamiast pałacyka inwestuj w pracownika” czy „Żądamy godnego wynagrodzenia” – mówi Elżbieta Puacz, dyrektor RCKiK w Lublinie.
– Plakaty były na drzwiach gabinetów lekarskich, na korytarzu, nawet na poręczach. Pomimo mojego upomnienia związkowcy ich nie zdjęli. Jak takie treści wpływają na postrzeganie naszego centrum? Za chwilę ludzie zaczną się bać, że RCKiK przestanie działać i zabraknie krwi.
Dyrektor zaznacza, że związkowcy zerwali rozmowy, mimo że dyrekcja miała dla nich propozycje dotyczące ich postulatów. – Z naszej strony była dobra wola. Niestety ze strony związków dobrej woli do rozmowy zabrakło – mówi dyr. Puacz.
– Mimo tego podejmę kroki w celu rozwiązania sporu zbiorowego, taki mam obowiązek jako dyrektor. Tu chodzi o dobro i bezpieczeństwo mieszkańców całego województwa - dodaje.