Bez porozumienia zakończyły się dzisiejsze rozmowy związków zawodowych z zarządem LPEC w sprawie podwyżek płac. - Teraz zwrócimy się do prezydenta miasta - zapowiadają związkowcy.
- Zgodnie z tym porozumieniem, spółka ma prowadzić politykę płacową w porozumieniu z załogą, uwzględniając wyniki finansowe i opierając się na wskaźniku wzrostu płac ustalonym przez tzw. zespół trójstronny. Na 2009 rok wskaźnik został ustalony na 8 proc.
Efekt? Według związkowców, fundusz płacowy w LPEC-u powinien zostać w tym roku zwiększony o 8 proc.
- Co oznacza 300 zł brutto podwyżki dla każdego pracownika, bo to daje mniej więcej 8 proc. - tłumaczy Wujec. - I taka jest nasza propozycja.
Przypomnijmy, że początkowo związki domagały się wzrostu wynagrodzeń o 500 zł brutto. Potem związkowcy obniżyli oczekiwania.
W międzyczasie zarząd LPEC-u wydał zarządzenie w sprawie podwyżek. - I ustalił je na ten rok na 5 proc. w skali spółki - wylicza Wujec. - Jak czytamy w tym zarządzeniu, 650 tys. zł zostaje przeznaczone na system motywacyjno-zadaniowy. Który nie istnieje. Bo w tym samym zarządzeniu zarząd pisze, że taki system dopiero ma powstać.
- Mało tego. 241 tys. zł ma trafić na indywidualne podwyżki według uznania prezesa. A na podwyżki dla wszystkich pracowników pozostaje 350 tys. zł. To oznacza 70 zł brutto, czyli 40 zł netto na osobę - dodaje Wujec.
- Nie dość, że system płac został ustalony drogą jednostronnego zarządzenia, a nie porozumienia z pracownikami. To jeszcze nie gwarantuje on podwyżek, które zostały zagwarantowane, czyli na poziomie 8 proc. dla wszystkich pracowników.
Teraz związkowcy idą do prezydenta Adama Wasilewskiego. - Chcemy, żeby pan prezydent wyegzekwował od władz spółki prawo, które zostało złamane - zapowiada Wujec.
Związki LPEC-u nadal pozostają w sporze zbiorowym z władzami spółki. Kolejna tura rokować została wyznaczona na 30 marca
Obecnie średnia płaca w przedsiębiorstwie wynosi 3,8 tys. zł brutto. (MB)