Pielęgniarki ze szpitala przy Staszica w Lublinie żądają podwyżek. Grożą sporem zbiorowym i strajkiem.
– Działając w imieniu pracowników żądamy zwiększenia uposażenia podstawowego wszystkich pielęgniarek i położnych zatrudnionych w SPSK1 o kwotę 1500 zł brutto oraz przyznanie dodatku w wysokości 500 zł brutto wszystkim pielęgniarkom i położnym zatrudnionych na blokach operacyjnych, trakcie porodowym, klinice anestezjologii i intensywnej terapii, oddziale noworodków oraz klinikach psychiatrii – czytamy w piśmie, które trafiło wczoraj do dyrektora szpitala.
Podpisali się pod nim przedstawiciele trzech związków zawodowych działających w szpitalu: Ogólnopolski Związek Pielęgniarek i Położnych, Ogólnopolski Związek Zawodowy Pracowników Bloku Operacyjnego, Anestezjologii i Intensywnej Terapii oraz Ogólnopolski Związek Zawodowy Położnych.
– Nieuwzględnienie wszystkich żądań w terminie do 9 czerwca spowoduje wszczęcie sporu zbiorowego. W przypadku nieuwzględnienia żądań zostanie ogłoszony strajk, jednak w terminie nie krótszym niż 14 dni od dnia zgłoszenia sporu – piszą pielęgniarki.
Co na to szpital? – Pismo wpłynęło do dyrektora. Analizujemy jego treść – potwierdza Anna Guzowska, rzeczniczka SPSK1. – Podwyżki są jedynym sposobem na zatrzymanie pielęgniarek w szpitalu, bo coraz z nich więcej rezygnuje z pracy. W najgorszej sytuacji jest oddział chirurgii ogólnej, gdzie na dwóch pododdziałach zostało 12 pielęgniarek. Oddziałowi grozi zamknięcie – mówi nam anonimowo jedna z pielęgniarek pracujących w SPSK1. – Bardzo dużo wypowiedzeń było też na oddziałach chirurgii naczyniowej, chorób zakaźnych i anestezjologii. Trudno się dziwić, że pielęgniarki odchodzą z pracy, bo inne lubelskie szpitale oferują znacznie lepsze warunki finansowe. W naszym szpitalu pensja zasadnicza dla specjalistek to ok. 2100-2200 zł brutto, podczas gdy w innych lecznicach to ok. 3000 zł brutto.
– Nie komentujemy tego – powiedziała rzeczniczka szpitala.
W szpitalu trwa kontrola inspekcji pracy i wojewody w związku z zarzutami pielęgniarek wobec ich przełożonej (chodziło m.in. o zastraszanie, upokarzanie i szukanie „haków” na pracowników). Naczelna pielęgniarka złożyła rezygnację ze stanowiska, ale dyrektor na razie jej nie przyjął. 12 czerwca spotka się ze związkowcami.