Sprawa księdza Marka J. oskarżonego o znęcanie się nad psem, wraca na wokandę. Sąd Okręgowy w Lublinie orzekł, że zażalenie wniesione przez prokuraturę i obrońców zwierząt jest zasadne.
„Analizując treść uzasadnienia zaskarżonego postanowienia trudno oprzeć się wrażeniu, iż zapadłe rozstrzygnięcie jest wyrazem zbytniej i jednocześnie całkowicie nieuzasadnionej pobłażliwości wobec oskarżonego, której nie sposób zaakceptować” – czytamy w postanowieniu.
Nieco ponad rok temu Fundacja EX LEGE opisała na Facebooku swoją interwencję, podczas której niemal sprzed drzwi kościoła w gminie Wojciechów jej działacze zabrali na leczenie do Lublina zaniedbanego i chorego psa. Atos był skrajnie wyczerpany. Pies należał do wcześniejszego proboszcza parafii. Kapłan po przejściu na emeryturę przeprowadził się do Chełma, gdzie, jak tłumaczył, nie miał warunków, aby zabrać ze sobą psa. Atosem miał zająć się jego następca, który zdaniem opolskiej prokuratury znęcał się nad zwierzęciem. Duchowny twierdził jednak, że nie dostał jasnych wytycznych od właściciela psa.
– Sprawa skończyła się na jednym posiedzeniu, przez co żadna ze stron nie została wysłuchana – mówi Marta Włosek, prezes lubelskiej Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE, która była oskarżycielem posiłkowym. – Sąd Rejonowy Lublin-Zachód umorzył sprawę z urzędu, ze względu na znikomy stopień społecznej szkodliwości czynu zarzuconego księdzu. Dlatego też cieszymy się, że po złożonym przez nas i prokuraturę zażaleniu Sąd Okręgowy w Lublinie podjął decyzję, że ta sprawa będzie ponownie rozpatrywana.
Zdaniem Sądu Okręgowego „wadliwie” zostały ocenione przez sąd pierwszej instancji okoliczności sprawy. Te jak opisuje w uzasadnieniu Sąd Okręgowy „w sposób ewidentny wskazują na duży stopień społecznej szkodliwości zarzucanego oskarżonemu czynu. Nie można przy tym pominąć, że całkowita obojętność i godzenie się na pozostawienie psa bez stosownej opieki medycznej była długotrwała i wynosiła blisko rok” – czytamy w uzasadnieniu postanowienia.
Sąd Okręgowy nie zgodził się też ze stwierdzeniem, że pies miał zapewnione jedzenie i picie, ponieważ, z relacji świadków wynika, że zwierzę karmiły osoby postronne – m.in. dzieci ze szkoły i właściciela sklepu.
Sąd odnosi się również do sprawowanej przez Marka J. funkcji. „Zauważyć należy, iż duszpasterz jest szczególnie predestynowany do opieki nad innymi, nie tylko nad ludźmi, i winien im okazywać dobroć, miłość i miłosierdzie, a niewątpliwie w realiach sprawy niniejszej tych zadań oskarżony względem zwierzęcia, które znajdowało się pod jego opieką, nie wypełniał”.