Pijany kierowca najechał na motocyklistę, który z urazem kręgosłupa trafił do szpitala. Ale policja nie zainteresowała się jego obrażeniami. Sprawca dostał tylko 350 zł grzywny za spowodowanie kolizji. Łagodnie potraktowano go też za jazdę po pijanemu.
10 listopada ub. roku Mazurek jechał motocyklem ul. Zana w Lublinie. Przed nim zatrzymał się fiat. – Zatrzymałem się za nim, postawiłem nogi na jezdni – opowiada motocyklista. – Po chwili poczułem uderzenie z tyłu i zobaczyłem niebo.
Na Mazurka najechała skoda fabia prowadzona przez Krzysztofa M. Pogotowie na noszach zabrało motocyklistę do szpitala. Wieczorem zjawili się tam policjanci, zbadali Mazurka alkomatem i spisali jego dane. Urządzenie wskazało 0,0 promila. Pijany okazał się za to kierowca skody. Miał w organizmie 1,8 promila alkoholu.
Za spowodowanie wypadku po pijanemu, w którym ofiara odniosła poważniejsze obrażenia, grozi do 4,5 roku więzienia. Jeśli poszkodowany ma obrażenia niewielkie, to kierowca odpowiada osobno: za kolizję i jazdę po pijanemu. To dla niego znacznie korzystniejsze wyjście. Grozi mu wówczas tylko grzywna i dwa lata więzienia.
Postępowanie w tej sprawie nadzorowała Prokuratura Rejonowa Lublin-Południe. Jej szefowa Justyna Rutkowska-Skowronek zastrzega, że nie zna akt tej konkretnej sprawy. – Jeśli ofiara była ranna, wówczas należy zasięgnąć opinii biegłego i w zależności od stopnia obrażeń zakwalifikować zdarzenie jako kolizję bądź wypadek – mówi RutkowskaSkowronek.
Dotarliśmy do akt sprawy. Są w nich wyniki badania alkomatem i wnioski z oględzin pojazdów. Nie ma natomiast słowa o obrażeniach motocyklisty. Mimo to policjant zadecydował, że to wykroczenie: stworzenie niebezpieczeństwa na drodze. A sprawca zadeklarował, że dobrowolnie podda się karze.
Mazurek w szpitalu przeleżał pięć dni. Miał uszkodzony kręgosłup. Wyszedł w kołnierzu ortopedycznym. Potem okazało się, że doznał też poważnego urazu kolana. Do końca marca był na zwolnieniu lekarskim. Gdy wrócił do pracy, dowiedział się, że sąd skazał Krzysztofa M. na 350 zł grzywny. Motocyklista odwołał się od wyroku karzącego kierowcę. Dołączył dokumentację z leczenia. Chce, żeby zdarzenie potraktować nie jak kolizję, ale wypadek.
Co na to policja? – O sprawie poinformowałem komendanta miejskiego policji w Lublinie, który przeprowadzi postępowanie wyjaśniające – mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Krzysztof M. chce również poddać się karze w drugim wątku sprawy. Uzgodnił z policjantem, że za jazdę po pijanemu zostanie skazany na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i dostanie dwuletni zakaz prowadzenia pojazdów. Sąd rozpozna ten wniosek 14 kwietnia. Uprawomocnienie się takiego wyroku może zamknąć sprawę odpowiedzialności za potrącenie.
– Prokurator będzie uczestniczył w tym posiedzeniu, zbadamy sprawę – zapowiada prokurator Rutkowska-Skowronek.