Polityka Lubelski europoseł Mirosław Piotrowski dementuje informacje, że wystąpił z delegacji Prawa i Sprawiedliwości w Parlamencie Europejskim. Jak przyznaje, rozmowy w tej sprawie trwają, a formalna decyzja ma zapaść we wrześniu.
Z samym Piotrowskim nie udało nam się porozmawiać. W czwartek w odpowiedzi na nasz SMS odpisał, że jest na urlopie i do dyspozycji będzie za kilka dni.
Jednak w piątek przysłał do redakcji maila z oświadczeniem w tej sprawie. Odnosząc się do publikacji dotyczących jego odejścia z delegacji PiS informuje, że rozmowy na ten temat toczą się od czerwca.
- Są konsekwencją złamania przez kierownictwo PiS w EKR (frakcja Europejskich Konserwatorów i Reformatorów - red.) uzgodnień przedwyborczych z centralnymi władzami Prawa i Sprawiedliwości oraz podejmowania działań dezintegrujących moją pracę w Parlamencie Europejskim, utrudniających wykonywanie mandatu zgodnie z oczekiwaniami moich wyborców - pisze Piotrowski w oświadczeniu.
Zdaniem europosła publikacje na jego temat to efekt "aktywności anonimowych działaczy PiS, którzy przed podjęciem ostatecznej decyzji przekazują do mediów niepotwierdzone publikacje”. Decyzja w sprawie dalszej przyszłości Piotrowskiego w delegacji PiS w europarlamencie ma zapaść we wrześniu.
Prof. Piotrowski nie jest członkiem PiS, ale już dwukrotnie był wybierany z listy tej partii do Parlamentu Europejskiego (w 2004 roku startował jako kandydat Ligi Polskich Rodzin), głównie dzięki silnemu poparciu, jakim cieszy się w kręgach związanych z Radiem Maryja.
Pod koniec lipca na Facebooku ktoś utworzył profil "Prof. Piotrowski prezydentem Polski w 2015 roku”. Polubiło go zaledwie 9 osób. Już w 2005 roku europoseł z Lublina zabiegał o poparcie LPR w wyborach prezydenckich, ale przegrał wewnętrzne wybory z Maciejem Giertychem.