Europosłowie PiS odpowiadają na oświadczenie Mirosława Piotrowskiego. Zaprzeczają, że został zmuszony do wystąpienia z delegacji PiS. Tłumaczą, że to tylko jego decyzja.
- O planach Mirosława Piotrowskiego ubiegania się o prezydenturę Polski nic nie wiadomo ani nam, ani władzom Prawa i Sprawiedliwości. Od początku kadencji poseł Piotrowski żądał specjalnych przywilejów finansowych w delegacji PiS, które to żądanie zostało odrzucone jako niezgodne z zasadą sprawiedliwości, regułami grupy oraz zdrowym rozsądkiem - dodają.
To reakcja na wczorajsze oświadczenie Piotrowskiego.
Informacja o wystąpieniu Piotrowskiego z partyjnej delegacji po raz pierwszy pojawiła się w sierpniu. Na łamach ogólnopolskich mediów potwierdził ją eurodeputowany PiS Zbigniew Kuźmiuk. Wkrótce prof. Piotrowski zaprzeczył tym doniesieniom, choć przyznał, że trwają rozmowy w tej sprawie.
Teraz europoseł z Lublina jest bardziej stanowczy. We wczorajszym oświadczeniu napisał, że to partia nie wywiązała się z przedwyborczych umów i część działaczy starała się za wszelką cenę usunąć go z delegacji. Zaznacza, że nie jest ani "niesfornym europosłem”, ani "zdrajcą”. - Organizacyjnie niewiele się zmienia. Nadal pozostaję w grupie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów i współpracuję z większością posłów PiS - przekonuje Piotrowski.
W dzisiejszej odpowiedzi europosłów PiS czytamy, że są rozczarowani postawą Piotrowskiego ponieważ "zdecydował się tak jawnie i bezwzględnie postawić swoje osobiste interesy nad dobrem wspólnym, jakim jest solidarne działanie delegacji Prawa i Sprawiedliwości na rzecz polskich interesów w PE."