Ponad 25 tys. pacjentów z województwa lubelskiego nie odwołało w tym roku wizyt u specjalistów. Tym samym tysiące chorych z naszego regionu nie rozpoczęło leczenia w porę.
– Jest to bardzo duży problem w skali regionu i miasta. Jestem chirurgiem i u mnie nie pojawia się tak statystycznie około 10 proc. zapisanych osób. U kolegów z kardiologii czy ortopedii ta liczba może sięgać nawet 20–30 proc. – mówi dr Adam Umer, kierownik Wojewódzkiej Przychodni Specjalistycznej w Lublinie.
Tylko od 1 stycznia do 30 czerwca tego roku, zgodnie z danymi NFZ, na terenie województwa lubelskiego nie odbyło się aż 25 024 wizyty u specjalistów; 9883 wizyty nie odbyły się w przypadku poradni ortopedycznej i traumatologii narządu ruchu. Takie samo zjawisko zaobserwowane zostało również w poradniach kardiologicznych (8267 nieodbytych wizyt), endokrynologicznych (4851) oraz onkologicznych (ponad 2000).
– Nieodwołana wizyta to stracony termin dla innego pacjenta. Gdyby nieobecność została zgłoszona z wyprzedzeniem, inny pacjent mógłby wcześniej skorzystać z pomocy lekarskiej. Nasze postępowanie ma wpływ na zdrowie innych. Dlatego bądźmy odpowiedzialni i jeśli wiemy, że nie pojawimy się na badaniu, odwołajmy je, dzięki temu termin wizyty nie przepadnie, bo zostanie wykorzystany przez inną osobę z listy oczekujących – apeluje Magda Musiatowicz z Zespołu Komunikacji Społecznej i Promocji Lubelskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia.
NFZ bierze udział w kampanii „Odwołuję, nie blokuję”, której inicjatorem jest Centrum Medyczne CMP. Akcja ma na celu uświadamianie Polaków jak istotne jest informowanie o rezygnacji z wizyty. Od 2019 roku Narodowy Fundusz Zdrowia wysyła około 800 tys. wiadomości SMS miesięcznie z przypomnieniem o zbliżającym się terminie wizyty lekarskiej. – Jeśli mamy grafiki na miesiąc lub dwa do przodu, to wtedy pacjenci zapisując się, pamiętają o wizycie. Problem jest wtedy, kiedy pacjent zapisuje się na 6–8 miesięcy do przodu i po prostu zapomina – dodaje dr Adam Umer.
– Radzimy sobie z tym jak możemy. Zawsze jest tak, że lekarze mają dopisanych pacjentów na końcu grafiku, oczywiście za swoją zgodą, jako tak zwanych pacjentów dodatkowych. Im bardziej oblegana poradnia, liczba pacjentów dodatkowych rośnie.