Koła w dzielnicach, koło powiatu ziemskiego, koło twórców kultury i koło akademickie – Platforma Obywatelska w Lublinie zwiera swoje szeregi. Na razie jednak weryfikuje tych, którzy już w partii są.
Ale przeciwnicy obecnych władz PO, kojarzeni z prof. Zytą Gilowską twierdzą, że na razie do platformy przyjmowani są jedynie koledzy Krzysztofa Łątki i dwóch radnych miejskich Dariusza Piątka i Jacka Sobczaka. A oni sami zostali wyrzuceni poza margines regionalnej polityki.
Jako przykład takich praktyk podają sprawę Macieja Skwarcza, szefa Stowarzyszenia „Młodzi Demokraci” – młodzieżówki PO. W tym tygodniu został on przez sąd koleżeński zawieszony w prawach członka partii na pół roku. Za to, że krytykował decyzje Janusza Palikota i władz lubelskiej PO o rozwiązaniu struktur partii w Lublinie.
Ale obecni budowniczy partii twierdzą, że nie dzielą działaczy na tych „od Gilowskiej” i innych. – Przyznaję, że osoby, które do tej pory przyjąłem do kół to ludzie, których bardzo dobrze znam – mówi Łątka. – Albo tacy, których znają moi koledzy. To proste. Ja za nich mogę ręczyć. Wiem, że są odpowiedzialni. W następnej kolejności będę przyjmował ludzi, których nie znam. Ale ich muszę zweryfikować.
Łątka zapewnia, że tylko on decyduje o tym, kto do nowej platformy wstąpi. Ani Dariusz Piątek ani Jacek Sobczak nie zajmują się weryfikacją. – Są też takie osoby, które, mimo że nie znam ich dobrze, nie potrzebują żadnych weryfikacji. Nikt nie będzie się zastanawiał po czyjej stronie stoi na przykład Mirosław Ziomek, szef Filharmonii Lubelskiej, bo on w platformie jest od początku. Zakładał ją w Lublinie – dodaje Łątka.