Eksperci przekonują, że wyboru warto dokonać już w szkole ponadgimnazjalnej.
Podczas styczniowego Światowego Forum Ekonomicznego eksperci przewidywali, że w ciągu trzech najbliższych lat wiele zawodów, które teraz postrzegamy jako stabilne i bezpieczne, przestanie nimi być. Według opracowanego raportu w 2020 r. (w porównaniu do 2015) można spodziewać się dużych wahań na rynku pracy. Przez pięć lat na świecie ma zniknąć ponad 4,75 mln miejsc pracy związanych z administracją i obsługą biurową oraz 1,6 mln stanowisk w produkcji. Na globalnym rynku ma być blisko o pół miliona miejsc mniej w przemyśle wydobywczym i o 150 tys. mniej w takich dziedzinach jak media i rozrywka.
Rosło będzie za to zapotrzebowanie na specjalistów w branży finansowej (przewidywane utworzenie dodatkowych 492 tys. stanowisk pracy), zarządzaniu (416 tys. nowych miejsc pracy) oraz specjalistów w dziedzinie komputerów i nauk matematycznych (kolejne 405 tys. miejsc).
Oznacza to, że maturzyści, którzy wiążą swoją przyszłość z pracą w administracji biurowej, na przykład w korporacjach lub w urzędach, mogą krótko po ukończeniu studiów mieć spory problem ze znalezieniem zatrudnienia.
– W dokładnie odwrotnej sytuacji będą studenci kierunków technicznych, przede wszystkim specjaliści od danych, ich badania, obróbki oraz przetwarzania – uważa Anna Wicha, dyrektor zarządzająca Adecco Polska, firmy zajmującej się m.in. doradztwem personalnym. Jej zdaniem na brak zajęcia nie będą mogli narzekać specjaliści od informatyki, elektroniki, telekomunikacji oraz absolwenci innych kierunków związanych z nowoczesnymi technologiami.
Te przewidywania zdają się potwierdzać statystyki Politechniki Lubelskiej dotyczące kierunku informatyka.
– Na 129 studentów 93 pracuje w momencie ukończenia studiów. Wśród 55 magistrów – 45 ma pracę, co stanowi 82 proc. badanej grupy. Wśród 74 inżynierów – 48 jest zatrudnionych, a to stanowi 65 proc. badanej grupy – wylicza Iwona Czajkowska-Deneka, rzecznik prasowy PL. Jak dodaje, w ostatnich latach informatyka była najczęściej wybierana przez kandydatów na studia na lubelskiej uczelni technicznej.
Na UMCS w ubiegłorocznej rekrutacji ten kierunek był na piątym miejscu pod względem popularności. – Generalnie, zainteresowaniem cieszą się takie kierunki, jak: prawo, finanse i rachunkowość, psychologia czy bezpieczeństwo wewnętrzne – wylicza Aneta Adamska, rzeczniczka UMCS.
Zdaniem ekspertki, choć humaniści są w zdecydowanie gorszej sytuacji niż absolwenci kierunków ścisłych, nie powinni mieć powodu do obaw.
– Biznes zmienia się gwałtownie pod wpływem technologii i społeczeństwa. W tej chwili jednym z popularniejszych słów kluczowych w ogłoszeniach o pracę są „media społecznościowe”. Dobry specjalista w dziedzinie komunikacji i nowych mediów z pewnością nie będzie narzekał na brak zajęcia – uważa Anna Wicha.
Dodaje też, że osoby z talentem do języków powinny zwrócić się w stronę dalekiej Azji. – Chiny i Japonia to jedne z największych światowych gospodarek, a specjaliści posługujący się tymi językami będą na rynku zawsze w cenie – przyznaje.
W ofercie lubelskich uczelni można znaleźć jeden taki kierunek. Jest nim oferowana przez KUL sinologia, która należy do najbardziej obleganych. – Studenci poznają między innymi standardowy język mandaryński, historię oraz kulturę Chin starożytnych i współczesnych. W czasie studiów mają możliwość uczestniczenia w wymianie studenckiej i realizowania części programu studiów w Chinach. Już na studiach studenci maja możliwość praktycznego wykorzystywania znajomość języka chińskiego. Wszystko to jest niewątpliwie dodatkową wartością także w perspektywie zatrudnienia – mówi Lidia Jaskuła, rzecznik prasowy KUL.