Picie wody ze źródełek w Nałęczowie lub Krasnobrodzie może zakończyć się biegunką. W znanych zdrojach sanepid wykrył bakterie kałowe
Wodą ze źródełka „Miłość” w Nałęczowie kuracjusze i turyści delektują się od ponad stu lat. Teraz jednak lepiej nie pić wody z jego wypływu za budynkiem palmiarni w Parku Zdrojowym. Bo można napytać sobie biedy – uprzedza lubelski sanepid, który badał te źródła.
– Przychodzą tu wycieczki. Wszyscy piją wodę, wierząc w jej cudowną moc. A są w niej bakterie kałowe typu coli – ostrzega Grażyna Kolek z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Puławach.
A co z wodą tryskająca w palmiarni, która też jest ze źródła „Miłość”? Ta na szczęście jest w miarę bezpieczna, bo jest uzdatniana.
Sanepidowi nie wierzy pan Marian, mieszkaniec Nałęczowa, który od kilkudziesięciu lat pije wodę zza palmiarni. – Codziennie napełniam wodą 5-litrowy baniak i zabieram do domu – mówi. – I co? Żyję już 70 lat. Gdyby woda była zła, to Hitler nie zawoziłby jej do Afryki, żeby leczyć swoich żołnierzy.
O zagrożeniu sanepid powiadomił Zakład Leczniczy „Uzdrowisko Nałęczów”. Kazał ustawić tabliczkę o zakazie picia wody. – Tabliczki zniknęły. Namalowaliśmy więc na murku okalającym wypływ ostrzegawczy napis. Tyle mogliśmy zrobić. Nie upilnuję, by ludzie tej wody nie pili – mówi Mirosław Przesmycki, zastępca dyrektora zakładu.
Na ryzyko zachorowania narażeni są też pielgrzymujący do Wąwolnicy do sanktuarium Matki Boskiej Kębelskiej. Wprawdzie źródełko koło kościoła jest – zdaniem sanepidu – czyste, jednak to w pobliżu wiaduktu kolejki wąskotorowej brudne. Wczoraj nie znaleźliśmy tam żadnej tabliczki ostrzegawczej, którą powinien postawić lokalny samorząd.
Wymogów sanepidu nie spełnia też źródło w Kazimierzu Dolnym przy ul. Puławskiej. Są w nim bakterie coli oraz paciorkowiec. Podobnie jest przy „Kaplicy na Wodzie” w Krasnobrodzie, miejscu kultu religijnego, gdzie biją naturalne źródła. Zdaniem tutejszych oraz pielgrzymów mają cudowną moc. – W nich i jeszcze w źródle „Roch” oraz w Radecznicy koło kapliczki św. Antoniego znajdują się bakterie coli – mówi Ewa Andrzejewska z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Zamościu. – Tabliczki ostrzegawcze, jak się nawet pojawią, zaraz znikają.
Nie wiadomo, skąd w źródlanej wodzie biorą się nieczystości. – W lecie ciągną tam na odpusty tłumy. W źródłach ludzie myją ręce, moczą nogi. A inni to piją – mówi kierownik Andrzejewska. •